Wzrost gospodarczy rozcieńczy się w "dziurze Kluzy"
Politycy wpadli w zachwyt. PKB powiększył się w drugim kwartale o 5,5 proc. Pod względem wzrostu produkcji przemysłowej znaleźliśmy się w ścisłej światowej czołówce. Wreszcie ruszyły inwestycje krajowe. Nadchodzi hossa? Niestety, będzie wprost przeciwnie - grozi nam wręcz gospodarcza bessa. I to już za kilkanaście miesięcy. W 2007 r. "równo podzielimy owoce wzrostu", czyli skonsumujemy nie tylko aktualny, ale i przyszły wzrost gospodarczy. Jasno wynika to z żądań zwiększenia wydatków budżetowych zgłaszanych przez polityków rządzącej koalicji.
By utrzymać kotwicę budżetową na poziomie 30 mld zł, wydatki nie mogą przekroczyć 243 mld zł. Tymczasem szefowie resortów żądają prawie o 100 mld zł więcej. Żądania te wynikają z już przyjętych uchwał (becikowe, zwiększona pomoc socjalna dla rolnictwa); złożonych obietnic (podwyżki płac dla lekarzy, nauczycieli, policjantów, wojska; zwiększona rewaloryzacja emerytur, dopłaty do paliwa rolniczego, dotowanie kredytów mieszkaniowych itd. ) lub zapisów programowych rządzących partii (szczególnie kosztowne są przedwyborcze zapowiedzi Samoobrony dotyczące podwyżki płac minimalnych i zasiłków dla bezrobotnych).
Realizacja choć części zamierzeń kosztem rezygnacji z trzymania budżetu w ryzach pomoże wygrać wybory samorządowe oraz zapewne rozpędzi na początku przyszłego roku wzrost do 6-7 proc. Oznacza to jednak koniec marzeń o obniżce podatków. Jednocześnie już w przyszłym roku pojawią się symptomy przegrzania gospodarki. Inflacja wzrośnie, co wymusi zwiększenie stóp procentowych, a rosnące koszty produkcji ponownie zwiększą bezrobocie. W rezultacie od 2008 r. dynamika gospodarki zacznie spadać.
Najgorsze, że jest to prosta powtórka z przeszłości. W 2000 r. AWS, chcąc wygrać wybory, także postanowiła "rozdysponować owoce wzrostu". Skutkiem tej operacji była słynna "dziura Bauca", wynosząca 60 mld zł. Na szczęście w ostatniej chwili udało się zredukować deficyt budżetu do 38 mld zł. Ale i to wystarczyło. Dynamika PKB spadła z 4,2 proc. w 2000 r. do 1,1 proc. w 2001 r., a rany po zakatowaniu koniunktury gospodarka lizała przez kilka następnych lat.
Mówią, że Polak mądry po szkodzie. Wygląda na to, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi, bo to, co jest kapitałem wzrostu, chce konsumować jako jego owoce.
By utrzymać kotwicę budżetową na poziomie 30 mld zł, wydatki nie mogą przekroczyć 243 mld zł. Tymczasem szefowie resortów żądają prawie o 100 mld zł więcej. Żądania te wynikają z już przyjętych uchwał (becikowe, zwiększona pomoc socjalna dla rolnictwa); złożonych obietnic (podwyżki płac dla lekarzy, nauczycieli, policjantów, wojska; zwiększona rewaloryzacja emerytur, dopłaty do paliwa rolniczego, dotowanie kredytów mieszkaniowych itd. ) lub zapisów programowych rządzących partii (szczególnie kosztowne są przedwyborcze zapowiedzi Samoobrony dotyczące podwyżki płac minimalnych i zasiłków dla bezrobotnych).
Realizacja choć części zamierzeń kosztem rezygnacji z trzymania budżetu w ryzach pomoże wygrać wybory samorządowe oraz zapewne rozpędzi na początku przyszłego roku wzrost do 6-7 proc. Oznacza to jednak koniec marzeń o obniżce podatków. Jednocześnie już w przyszłym roku pojawią się symptomy przegrzania gospodarki. Inflacja wzrośnie, co wymusi zwiększenie stóp procentowych, a rosnące koszty produkcji ponownie zwiększą bezrobocie. W rezultacie od 2008 r. dynamika gospodarki zacznie spadać.
Najgorsze, że jest to prosta powtórka z przeszłości. W 2000 r. AWS, chcąc wygrać wybory, także postanowiła "rozdysponować owoce wzrostu". Skutkiem tej operacji była słynna "dziura Bauca", wynosząca 60 mld zł. Na szczęście w ostatniej chwili udało się zredukować deficyt budżetu do 38 mld zł. Ale i to wystarczyło. Dynamika PKB spadła z 4,2 proc. w 2000 r. do 1,1 proc. w 2001 r., a rany po zakatowaniu koniunktury gospodarka lizała przez kilka następnych lat.
Mówią, że Polak mądry po szkodzie. Wygląda na to, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi, bo to, co jest kapitałem wzrostu, chce konsumować jako jego owoce.
Więcej możesz przeczytać w 36/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.