****
Wierna adaptacja powieści Karola Dickensa mogła być nudnym i statycznym obrazem bliższym teatrom telewizji niż filmom akcji. A właśnie filmem akcji jest "Oliver Twist" w wersji Romana Polańskiego. Szybkie zwroty akcji, dynamiczne zdjęcia i dobrze skrojony scenariusz sprawiają, że 130 minut w kinowym fotelu mija lotem błyskawicy. Na pewno wielka w tym zasługa doskonałej gry aktorskiej, zarówno najmłodszych - jak odtwórca drugoplanowej roli Cwaniaka Harry Eden - jak i dorosłych - na przykład Ben Kingsley, którego trudno rozpoznać pod charakteryzacją przebiegłego Żyda Fagina. A jednak czegoś w tym filmie zabrakło - może właśnie dlatego, że dzieje się zbyt szybko i efektownie. Nie chwyta do końca za serce, nie zostaje na dłużej w pamięci. Za mało w nim Dickensowskiego poczucia humoru, choć mroczna strona jego książki została świetnie oddana na ekranie (film mogą oglądać już dziesięciolatki). Muzyka Rachel Portman miejscami zbyt dosłownie ilustruje filmowe obrazy, w których trudno odnaleźć charakter pisma twórcy "Chinatown", ale wciąż widać doskonałe rzemiosło. Trochę też przeszkadza dubbing. I choć to produkcja angielsko-czesko-francusko-włoska, to wszystko, co najlepsze w filmie, jest zasługą Polaków: od reżyserii Polańskiego, przez zachwycającą scenografię XIX-wiecznego Londynu autorstwa Allana Starskiego, po świetne zdjęcia Pawła Edelmana.
Marta Sawicka
"Oliver Twist", reż. Roman Polański, Monolith Films
Wierna adaptacja powieści Karola Dickensa mogła być nudnym i statycznym obrazem bliższym teatrom telewizji niż filmom akcji. A właśnie filmem akcji jest "Oliver Twist" w wersji Romana Polańskiego. Szybkie zwroty akcji, dynamiczne zdjęcia i dobrze skrojony scenariusz sprawiają, że 130 minut w kinowym fotelu mija lotem błyskawicy. Na pewno wielka w tym zasługa doskonałej gry aktorskiej, zarówno najmłodszych - jak odtwórca drugoplanowej roli Cwaniaka Harry Eden - jak i dorosłych - na przykład Ben Kingsley, którego trudno rozpoznać pod charakteryzacją przebiegłego Żyda Fagina. A jednak czegoś w tym filmie zabrakło - może właśnie dlatego, że dzieje się zbyt szybko i efektownie. Nie chwyta do końca za serce, nie zostaje na dłużej w pamięci. Za mało w nim Dickensowskiego poczucia humoru, choć mroczna strona jego książki została świetnie oddana na ekranie (film mogą oglądać już dziesięciolatki). Muzyka Rachel Portman miejscami zbyt dosłownie ilustruje filmowe obrazy, w których trudno odnaleźć charakter pisma twórcy "Chinatown", ale wciąż widać doskonałe rzemiosło. Trochę też przeszkadza dubbing. I choć to produkcja angielsko-czesko-francusko-włoska, to wszystko, co najlepsze w filmie, jest zasługą Polaków: od reżyserii Polańskiego, przez zachwycającą scenografię XIX-wiecznego Londynu autorstwa Allana Starskiego, po świetne zdjęcia Pawła Edelmana.
Marta Sawicka
"Oliver Twist", reż. Roman Polański, Monolith Films
Więcej możesz przeczytać w 39/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.