Historia literatury pełna jest paradoksów. Gdyby Ota Pavel nie oszalał, nie powstałaby jedna z najważniejszych książek napisanych po czesku – „Śmierć pięknych saren”, która stawiana jest dziś na równi z najważniejszymi powieściami XX w. autorstwa Kundery, Hrabala czy Haszka. Jednak zanim Pavel, w ramach terapii, napisał swoje arcydzieło, był cenionym dziennikarzem sportowym. Zresztą atak choroby przydarzył mu się właśnie podczas igrzysk olimpijskich. Jak sam mówił, zobaczył wtedy diabła. Ale w tekstach zebranych w tomie „Bajka o Raszce” widzi głównie anioły: uwzniośla swoich bohaterów, dodaje im nadludzkich cech, dokonuje czegoś, co można nazwać mitologizacją. Teoretycznie są to reportaże poświęcone zapomnianym dziś czechosłowackim sportowcom. Wyjątkiem jest tu tylko wielki biegacz Emil Zatopek, którego nazwisko znają zapewne fani lekkoatletyki. I on, i ci inni byli nad Wełtawą bohaterami zbiorowej wyobraźni w latach 50. i 60. W praktyce to czysta literatura – opowiadania o przezwyciężaniu ludzkich słabości (mistrzyni gimnastyki, która boi się zrobić salto do tyłu), o poplątanych biografiach mieszkańców krajów za żelazną kurtyną (opowieść o dwóch braciach hokeistach, którzy na olimpiadzie zagrali przeciwko sobie), o niebezpiecznej pogoni za marzeniami („Korkociąg śmierci”, o mistrzu pilotażu wykonującym niebezpieczne akrobacje), czyli po prostu o ludzkim losie. Jest jednak wśród tych świetnych tekstów jeden absolutnie wyjątkowy, osiągający poziom „Śmierci pięknych saren”. Jest to mianowicie tytułowa opowieść o skoczku narciarskim Jirim Raszce, ówczesnym czechosłowackim Małyszu. Jak to w bajce mamy tu dobrą wróżkę, ojca szewca gadającego z chmuramii bohatera marzącego o przemianie w ptaka. I nadchodzi w końcu taki moment, kiedy to mu się udaje.
Izraelski le Carré
Yishai Sarid sam był kiedyś oficerem wywiadu, co widać i czuć w każdym zdaniu powieści „Limassol”. Jej bohaterem jest oficer zajmujący się unieszkodliwianiem kandydatów na zamachowców samobójców. A tych, jak wiadomo, w Izraelu nie brakuje. Ta praca wyniszcza go psychicznie i rujnuje mu małżeństwo. W końcu stawia przed moralnym dylematem. Powinien unieszkodliwić palestyńskiego terrorystę, ale czuje do siebie niechęć za to, w jaki sposób zdobył zaufanie jego najbliższych. Historia w stylu Johna le Carré’ego.
Yishai Sarid, „Limassol”
Filo
Niedźwiedź na froncie
Ciekawa opowieść inspirowana losami niedźwiedzia Wojtka, który przebył z armią Andersa cały szlak bojowy od Iranu, przez Palestynę, Egipt, Włochy, do Szkocji, gdzie dokonał żywota w edynburskim zoo. Dla Miklaszewskiej (współautorki najsłynniejszego polskiego musicalu „Metro”) jego historia staje się pretekstem do opowiedzenia o jedynym w dziejach wojsku złożonym z więźniów, zesłańców i katorżników wysłanych za Ural decyzją Stalina. Robi to na przykładzie żołnierzy kompanii transportowej, którzy zwierzę przygarnęli.
Maryna Miklaszewska, „Wojtek z armii Andersa”
Zysk
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.