Byłeś nad morzem i dostałeś w smażalni dorsza, który rozmiarami przypominał szprotkę? A może widziałeś, jak twoją „świeżą” rybę kucharz wyjmuje z zamrażalnika? Podziękuj Unii Europejskiej.
W Jastarni kutry, jeden przy drugim, stoją zacumowane w porcie. Na co drugim nalepka z flagą unijną. Pod spodem napis: ,,Trumna dla rybaków”. W środku gwiaździstej aureoli zaciśnięta pięść z kciukiem wsuniętym między środkowym a wskazującym palcem. To figa z makiem, którą unijni urzędnicy pokazali dawno temu polskim rybakom. Co roku mówią im, kiedy, jak i ile ryb mogą złowić. 150 km na zachód, w Ustce, dwa tygodnie temu protestowali rybacy przybrzeżni. Na kawałku niebieskiej folii przyduszonej kilkoma kamieniami rozłożyli to, co dzisiaj mogą wyłowić z Bałtyku. Flądry, które wyglądają jak kupa łusek i ości. Dorsze chude jak patyk. Jedną z takich zdechłych ryb chętnie wysłaliby Duńczykom i Szwedom. Ci rozbijają się po Bałtyku jak piraci, czyszcząc morze ze szprotów i śledzi. To główny pokarm dorszy, które przez zbójeckie połowy Skandynawów są chudsze z każdym rokiem.
Więcej możesz przeczytać w 33/2016 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.