Pierwsze moje spotkanie z Tercetem? To musiał być początek lat 90. Czteropiętrowy blok. Upał. Wakacje. Niedziela. Nudzimy się z kolegą, grzebiemy w jakimś pawlaczu i znajdujemy stare winylowe płyty. Większość z nich nie przystaje już do naszych gustów, które wtedy obejmowały głównie grunge w stylu Nirvany, a na polskim rynku pierwsze kasety zespołu Hey. Więc wysypują się na nas te płyty, jak za stare, niemodne ciuchy o przedziwnych krojach, z nieprzepuszczających powietrza materiałów. Spodnie dzwony, ceratowe marynarki, zapach trutki na mole. Oglądamy okładki, wszędzie węsząc kuriozum i powód do śmiechu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.