„Absurdalny punkt w życiu społeczeństwa”. To pana słowa odnoszące się do awantury wokół zatrzymania Elżbiety Podleśnej, która przerobiła wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Pana zdaniem są tacy, którzy uważają, że prawa wszystkich powinny być zagwarantowane, ale z wyłączeniem katolików, chrześcijan. Kto do tego doprowadził?
Doprowadzili ci ludzie, dla których prawa katolików, chrześcijan są bez znaczenia. W ich rozumieniu należy przestrzegać praw i swobód wszystkich wyznań z wyłączeniem katolickiego, bo akurat ten system wartości można do woli atakować. Ja tego nie mogę zaakceptować. Nie tylko dlatego, że sam jestem katolikiem, a wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej jest dla mnie związany z emocjami, wrażliwością, wspomnieniami. Również z tego powodu, że jako osoba dzisiaj nadzorująca służby, stojąca na straży przestrzegania prawa, muszę reagować wtedy, kiedy prawo jest łamane. Zareagowałem, kiedy w Pruchniku najpierw okładano kijami, a potem pozbawiono głowy i podpalono kukłę, której nadano wygląd kojarzony ze stereotypowym wyobrażeniem Żyda. Pod moimi rządami policja ochraniała legalny na mocy decyzji sądu marsz środowisk LGBT. Środowiska narodowe bardzo mnie za to krytykowały, a chwaliły mnie wtedy media i środowiska, które z powodu Elżbiety Podleśnej wpadają w histerię i emocjonalne rozdygotanie. Choć reakcja moja i policji była za każdym razem identyczna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.