Pomysł na założenie pasieki w mieście narodził się w mojej głowie sześć lat temu. Cały czas byłem zaangażowany w opiekę nad rodzinnymi ulami na wsi, tyle że traktowałem to jako hobby, a nie zawód. Pracowałem jednak w Warszawie i obowiązki zawodowe kolidowały z moją pasją. Wiedziałem, że w wielu zachodnich metropoliach, choćby w Berlinie czy Londynie, ule w centrum miasta funkcjonują już od jakiegoś czasu. Spodobała mi się idea miejskiej pasieki. Produkcja miodu w warunkach miejskich to spore wyzwanie, nawet dla kogoś, kto ma już doświadczenie w pszczelarstwie. Sam byłem zaskoczony tym, jak czasochłonna jest opieka nad pasieką w Warszawie. Na wsi wszystko znajdowało się w jednym miejscu. Tymczasem w mieście, ze względu na ograniczoną przestrzeń, ule stoją w kilkudziesięciu różnych lokalizacjach. Korki powodują, że dojazdy między nimi zajmują mnóstwo czasu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.