Przy węgierskich podziałach kłótnie polskich polityków to zabawy maluchów w piaskownicy
Feri, najwyższy czas, żebyś spieprzał!" – tak Gábor Horn, przyjaciel i koalicyjny partner, skomentował porażkę socjalistycznego premiera Węgier Ferenca Gyurcsánya w kwietniowym referendum. Komentarz nie był przeznaczony dla mediów, ale przypadkowo został sfilmowany przez telewizję. I rozpętało się piekło.
Premier zdymisjonował ministrów partii liberalnej, z której wywodzi się Horn, a kierownictwo partii oświadczyło, że 30 kwietnia wychodzi z koalicji. W Budapeszcie rząd stał się więc mniejszościowy. Podziały są tak głębokie, że czołowi politycy nie chcą z sobą rozmawiać. Przy nich kłótnie polskich polityków to zabawy maluchów w piaskownicy. Problem jest tym większy, że gospodarka Węgier przeżywa wyjątkowo ciężki kryzys.
Premier zdymisjonował ministrów partii liberalnej, z której wywodzi się Horn, a kierownictwo partii oświadczyło, że 30 kwietnia wychodzi z koalicji. W Budapeszcie rząd stał się więc mniejszościowy. Podziały są tak głębokie, że czołowi politycy nie chcą z sobą rozmawiać. Przy nich kłótnie polskich polityków to zabawy maluchów w piaskownicy. Problem jest tym większy, że gospodarka Węgier przeżywa wyjątkowo ciężki kryzys.
Więcej możesz przeczytać w 19/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.