PRL był mocarstwem tylko w jednej dziedzinie – humoru.
Liczba żartów przypadających na głowę mieszkańca Polski w czasach PRL była imponująca. A od liczby cenzorów przypadających na głowę satyryka głowa mogła zaboleć. W dodatku co to był za kabaret?! Inteligentny, celny, odważny, dowcipny. Zdarzało się nawet, że wszystkie te zalety zbiegały się w jednym zespole. Wytłumaczenia tego fenomenu należy szukać w charakterze Polaków oraz w owym szczególnym „klimacie półwolności", w którym przyszło żyć blisko pół wieku.
Zachowane fragmenty skeczów i występów kabaretowych, które „Wprost" dołączy za tydzień na płycie, zarejestrowane przez Polską Kronikę Filmową, dowodzą, że nasze spektakle nagrywała nie tylko służba bezpieczeństwa. Na płycie są m.in. występy Egidy, Łazuki, Laskowika czy świetny fragment skeczu Tyma i Stanisławskiego „Kochany Panie Ionesco”. Znakomitości można znaleźć zarówno na estradzie, jak i na widowni, spośród której uważny obserwator sporządziłby świetną kronikę towarzyską tamtych czasów. I choć materiały są czarno-białe, gołym okiem widać, że sztuka ta nie była pozbawiona rumieńców.
Zachowane fragmenty skeczów i występów kabaretowych, które „Wprost" dołączy za tydzień na płycie, zarejestrowane przez Polską Kronikę Filmową, dowodzą, że nasze spektakle nagrywała nie tylko służba bezpieczeństwa. Na płycie są m.in. występy Egidy, Łazuki, Laskowika czy świetny fragment skeczu Tyma i Stanisławskiego „Kochany Panie Ionesco”. Znakomitości można znaleźć zarówno na estradzie, jak i na widowni, spośród której uważny obserwator sporządziłby świetną kronikę towarzyską tamtych czasów. I choć materiały są czarno-białe, gołym okiem widać, że sztuka ta nie była pozbawiona rumieńców.
Więcej możesz przeczytać w 19/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.