Mieszkańcy Hongkongu cierpią na dysleksję inaczej niż nowojorczycy. Wyniki badań opublikowane w „Proceedings of the National Academy of Sciences" dowodzą, że u dyslektyków mówiących po angielsku podczas czytania źle funkcjonuje obszar skroniowo-ciemieniowy i potyliczno-skroniowy, a u Chińczyków – środkowy zakręt czołowy. Uczeni wyjaśniają te różnice faktem, że w języku angielskim litera równa się głosce, a w chińskim – całej sylabie, a to wymaga większego zaangażowania pamięci. Być może dysleksja w kulturze wschodniej i zachodniej to dwa różne rodzaje zaburzeń. (MF)
Więcej możesz przeczytać w 19/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.