Trudno nie zauważyć, że Jarosław Kaczyński stał się celem brutalnych ataków gabinetu Donalda Tuska. Nie dość, że ostatnio grożono mu Trybunałem Stanu, to teraz jeszcze uzyskanie prawa jazdy ma być trudniejsze niż dotychczas.
Co prawda, samemu Kaczorkowi to zwisa, ale obecny premier na pewno poczuje się pewniej.
Błyskotliwy komentator Jan Maria Władysław Rokita zauważył przenikliwie, że w PO i rządzie dużo, a nawet bardzo dużo zależy od Donalda Tuska. Plując sobie w brodę, że ani my, ani nikt inny wcześniej tego nie dostrzegł, wyrażamy żal, że Jan Maria Władysław nie wpadł na to wcześniej. Może ta zasadnicza konstatacja pomogłaby mu uniknąć losu Bucharina pisującego artykuły do „Prawdy".
Donald Tusk w Krynicy ogłosił, że euro w Polsce zostanie wprowadzone w roku 2011. Po czym rozmnożył oscypki oraz wodę mineralną Zuber i wyleczył z kaca ministra Drzewieckiego. I to bez ogórka!
Niestety, z drogami już mu tak nie poszło. NIK przyczepiła się do czegoś, co idiotycznie nazywa się GDKKiA, że nie potrafi wydać na budowę autostrad pieniędzy, których ma od cholery. Ba, nie potrafi nawet poradzić sobie z drogami, które już istnieją. Może na jakieś 10 lat przyłączylibyśmy się do Niemiec? Jak już nam pobudują co trzeba, to zrobimy powstanie i się oderwiemy. Każdy powinien robić to, co potrafi.
W Warszawie podejrzany samochód ruszył do ucieczki na widok policyjnego radiowozu. I zaraz utknął w korku. Nieszczęsny uciekinier okazał się kurierem przewożącym 15 kg amfetaminy, a zaniechania Ministerstwa Infrastruktury okazały się błogosławieństwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. No nie cud?
Jak wiadomo, gostek z TVN dzwonił po dyrektorach rolniczych agencji, żeby – niby na polecenie kogoś ważnego – zatrudnić znajomka. Udało mu się w Bydgoszczy. Politycy koalicji bardzo się na to oburzyli, szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uznał, że trzeba się zastanowić nad zmianami w prawie, które uniemożliwiłyby takie sytuacje. Typowe – tam gdzie wystarczyłoby nie być lizusowską szmatą, od razu domagają się nowelizacji ustaw. Bez poprawki konstytucyjnej strasznie trudno zachowywać się porządnie. To właściwie niemożliwe.
Ups! Radosław Sikorski jest podobno bardziej popularny od premiera Donka. Szef MSZ nie skorzystał z naszej rady i nie skurczył się o 30 cm, nie oduczył się też posługiwać różnymi zagranicznymi narzeczami. Trudno ocenić, jak długo jeszcze premier będzie tolerował tę niebywałą bezczelność. Można domniemywać, że polska prasa zyska niebawem kolejnego przenikliwego publicystę, tym razem specjalizującego się w tematyce międzynarodowej.
A swoją drogą, kto by przypuszczał, że Polakom tak bardzo będzie imponować znajomość z Ronem Asmusem. Straszne snoby się z nas zrobiły.
Na konferencji prasowej z Sikorskim minister Ławrow był spocony jak kołchoźnik po kołchozowej orgii. Pewnie się tak pocił w niespokojnym oczekiwaniu na parę słów szefa polskiego MSZ na temat Gruzji. Na swoje szczęście – nie doczekał się. Sikorski słowem się nie zająknął o ostatnich wydarzeniach na Kaukazie, jakby temat nie istniał. Zapomniał? Uznał, że to mało ważne? Stchórzył? Ego mu zasłoniło? Niezależnie od przyczyny trzeba stwierdzić, że równie dobrze wypadłby na tej konferencji dorodny dog angielski.
Po wizycie ministra Ławrowa oczywiście wypowiedział się minister Sławomir Nowak, wybitny specjalista od spraw międzynarodowych i kreskówek. – Ja, ja się wypowiem! Ja, ja! – podskakiwał i wyciągał paluszek, jak mógł najwyżej. Dobry premier się zgodził i Nowak powiedział, że… O cholercia, w tym tygodniu opinia Nowaka już się nam nie zmieści.
Co prawda, samemu Kaczorkowi to zwisa, ale obecny premier na pewno poczuje się pewniej.
Błyskotliwy komentator Jan Maria Władysław Rokita zauważył przenikliwie, że w PO i rządzie dużo, a nawet bardzo dużo zależy od Donalda Tuska. Plując sobie w brodę, że ani my, ani nikt inny wcześniej tego nie dostrzegł, wyrażamy żal, że Jan Maria Władysław nie wpadł na to wcześniej. Może ta zasadnicza konstatacja pomogłaby mu uniknąć losu Bucharina pisującego artykuły do „Prawdy".
Donald Tusk w Krynicy ogłosił, że euro w Polsce zostanie wprowadzone w roku 2011. Po czym rozmnożył oscypki oraz wodę mineralną Zuber i wyleczył z kaca ministra Drzewieckiego. I to bez ogórka!
Niestety, z drogami już mu tak nie poszło. NIK przyczepiła się do czegoś, co idiotycznie nazywa się GDKKiA, że nie potrafi wydać na budowę autostrad pieniędzy, których ma od cholery. Ba, nie potrafi nawet poradzić sobie z drogami, które już istnieją. Może na jakieś 10 lat przyłączylibyśmy się do Niemiec? Jak już nam pobudują co trzeba, to zrobimy powstanie i się oderwiemy. Każdy powinien robić to, co potrafi.
W Warszawie podejrzany samochód ruszył do ucieczki na widok policyjnego radiowozu. I zaraz utknął w korku. Nieszczęsny uciekinier okazał się kurierem przewożącym 15 kg amfetaminy, a zaniechania Ministerstwa Infrastruktury okazały się błogosławieństwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. No nie cud?
Jak wiadomo, gostek z TVN dzwonił po dyrektorach rolniczych agencji, żeby – niby na polecenie kogoś ważnego – zatrudnić znajomka. Udało mu się w Bydgoszczy. Politycy koalicji bardzo się na to oburzyli, szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uznał, że trzeba się zastanowić nad zmianami w prawie, które uniemożliwiłyby takie sytuacje. Typowe – tam gdzie wystarczyłoby nie być lizusowską szmatą, od razu domagają się nowelizacji ustaw. Bez poprawki konstytucyjnej strasznie trudno zachowywać się porządnie. To właściwie niemożliwe.
Ups! Radosław Sikorski jest podobno bardziej popularny od premiera Donka. Szef MSZ nie skorzystał z naszej rady i nie skurczył się o 30 cm, nie oduczył się też posługiwać różnymi zagranicznymi narzeczami. Trudno ocenić, jak długo jeszcze premier będzie tolerował tę niebywałą bezczelność. Można domniemywać, że polska prasa zyska niebawem kolejnego przenikliwego publicystę, tym razem specjalizującego się w tematyce międzynarodowej.
A swoją drogą, kto by przypuszczał, że Polakom tak bardzo będzie imponować znajomość z Ronem Asmusem. Straszne snoby się z nas zrobiły.
Na konferencji prasowej z Sikorskim minister Ławrow był spocony jak kołchoźnik po kołchozowej orgii. Pewnie się tak pocił w niespokojnym oczekiwaniu na parę słów szefa polskiego MSZ na temat Gruzji. Na swoje szczęście – nie doczekał się. Sikorski słowem się nie zająknął o ostatnich wydarzeniach na Kaukazie, jakby temat nie istniał. Zapomniał? Uznał, że to mało ważne? Stchórzył? Ego mu zasłoniło? Niezależnie od przyczyny trzeba stwierdzić, że równie dobrze wypadłby na tej konferencji dorodny dog angielski.
Po wizycie ministra Ławrowa oczywiście wypowiedział się minister Sławomir Nowak, wybitny specjalista od spraw międzynarodowych i kreskówek. – Ja, ja się wypowiem! Ja, ja! – podskakiwał i wyciągał paluszek, jak mógł najwyżej. Dobry premier się zgodził i Nowak powiedział, że… O cholercia, w tym tygodniu opinia Nowaka już się nam nie zmieści.
Więcej możesz przeczytać w 38/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.