Partnerstwo dla pokoju
Okładka 37. numeru, ilustrująca artykuł „Partnerstwo dla pokoju", jest przezabawna i celna. Nasuwa się ogólniejsza refleksja na temat tego, co warte są europejskie gwarancje. Unia powinna była tak działać, by zarówno Rosji, jak i Gruzji dać możliwość wycofania się z tego konfliktu z twarzą – zwłaszcza że Saakaszwili szybko ogłosił jednostronne zawieszenie broni, trochę ryzykując utratę twarzy, a trochę pokazując, że naprawdę „nie chciał się bić", bo gdyby chciał, to pewnie znalazłby sposób, aby już na początku zniszczyć połączenie tunelowe z Osetią Północną. W wypadku Rosji należało wykreować taką sytuację, by sama mogła podjąć decyzję, iż wycofuje się ze wszystkiego z własnej nieprzymuszonej woli. I tak chyba rozumował Sarkozy, akceptując to, co ułożyli w Moskwie. Świadczy też o tym fakt, że nie nalegał, by był wyraźny zapis o integralności terytorialnej Gruzji – tak jakby chciał, żeby Rosja miała satysfakcję, iż to ona sama tę integralność kreuje i uznaje. Rosja zdawała się jednak nie rozumieć tego, co podsuwał jej Sarkozy.
Sarkozy wyszedł więc na błazna, a z nim wyjdzie i unia, jeśli teraz nie przyjmie strategii wet za wet. Nie znaczy to, by miała nakładać jakieś, z góry wiadomo, że nieskuteczne, sankcje, ale aby wytyczyła długofalową strategię gospodarczą, której już samo zarysowanie zmieni układ sił. A jaka strategia bądź jej zapowiedź natychmiast ustawi Rosję w narożniku? Generalnie rozbudowa osi gospodarczej północ – południe, z możliwie jak najszybszym przestawieniem się na zaopatrzenie w ropę i gaz z krajów arabskich: od Iraku poprzez Egipt po Algierię. Koncerny zachodnie są tam od lat i taka współpraca istnieje – ale pozostaje kwestia jej skali, tak aby można było obniżyć zamówienia w Rosji np. o 50 proc. w jakiejś nieodległej wieloletniej perspektywie.
Spadek cen ropy zapewne już robi swoje – Gazprom może porzucić sny o cenach gazu, które do niedawna sobie śnił. A że Rosja straszy, iż sprzeda gaz do Chin? To niech sprzedaje i kupuje sobie za juany, co chce.
dr hab. prof. S. RYSZARD DOMAŃSKI, SGH, INE PAN
Sarkozy wyszedł więc na błazna, a z nim wyjdzie i unia, jeśli teraz nie przyjmie strategii wet za wet. Nie znaczy to, by miała nakładać jakieś, z góry wiadomo, że nieskuteczne, sankcje, ale aby wytyczyła długofalową strategię gospodarczą, której już samo zarysowanie zmieni układ sił. A jaka strategia bądź jej zapowiedź natychmiast ustawi Rosję w narożniku? Generalnie rozbudowa osi gospodarczej północ – południe, z możliwie jak najszybszym przestawieniem się na zaopatrzenie w ropę i gaz z krajów arabskich: od Iraku poprzez Egipt po Algierię. Koncerny zachodnie są tam od lat i taka współpraca istnieje – ale pozostaje kwestia jej skali, tak aby można było obniżyć zamówienia w Rosji np. o 50 proc. w jakiejś nieodległej wieloletniej perspektywie.
Spadek cen ropy zapewne już robi swoje – Gazprom może porzucić sny o cenach gazu, które do niedawna sobie śnił. A że Rosja straszy, iż sprzeda gaz do Chin? To niech sprzedaje i kupuje sobie za juany, co chce.
dr hab. prof. S. RYSZARD DOMAŃSKI, SGH, INE PAN
Więcej możesz przeczytać w 38/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.