Salony dyplomatyczne mają zachęcać do rozmów, a nie imponować pozłotą
Złote sfinksy u foteli i mahoń o wyrazistym usłojeniu. Do tego zadęcie godne rosyjskich nuworyszy. Tak wygląda służbowy salon szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego. Ponoć taki sam wystrój swego gabinetu miał ostatni przedwojenny minister spraw zagranicznych Józef Beck. I Sikorski chce mu dorównać. W promowaniu złego smaku za granicą, wszak jego resort przyjmuje gości zagranicznych. Prawdopodobnie żaden europejski minister nie ma takich mebli. Ale żeby nie wiem jak się starał, Radosław Sikorski nie zrobi wrażenia na rosyjskim ministrze i jego przełożonych. Kicz bizantyjski, jaki króluje na Kremlu, jest największy na świecie, jak wszystko, co rosyjskie.
Więcej możesz przeczytać w 39/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.