W organie radiowym ojca T. wystąpił Przemysław Gosiewski. I jak wystąpił, to zaraz wywołał falę dowcipasów, że niby napruty był. Niesłusznie. Propanią, ą tak zawsze bełkocze.
Niegdysiejszy przyboczny ojca Tadeusza, a dziś czołowy macho PiS, nieprawdopodobnie działający na kobiety oraz ich berety, piękny jak stado waleni Zbigniew Girzyński złamał się pierwszy. Złamał się i poszedł łamać bojkot Tusk Vision Network. Udało się, wpuścili go do telewizji. Plótł jak zwykle jakieś ogólne słuszności w obronie IPN, ale co się napocił, to jego. No i po raz pierwszy pół Polski interesuje się Girzyńskim. Może nawet żona spojrzy na niego łaskawszym okiem.
A, wydało się, Zbyszek innych przyjemności szuka. Od razu po tym, jak wystąpił w TuskVN 24, oznajmił, że zwróci się do matki-partii o ukaranie. Chciałbyś być Zbyszku przykładnie wybatożony? Oj, świntuszek.
Zbyńka spotkała jednak przyjemność przekraczająca nawet jego – wygórowane, trzeba przyznać – wyobrażenia o rozkoszach. Oto sam Edgar Gosiewski oznajmił, że mu zawiesi członkostwo. Własnoręcznie?
Girzyńskiemu groziło nawet coś znacznie gorszego, bo pozbawienie członkostwa, i to bynajmniej nie farmakologiczne, tylko trwałe. Syf i Brud to jednak wyrozumiała gromadka, więc skończyło się na zawieszeniu, ale za to nie byle jakim. Oto – jak poinformował PAP Adam Bielan – członkostwo Girzyńskiego zawiesił osobiście prezes Jarosław. I pewnie dynda sobie gdzieś w kaczorowym gabinecie obok ciągle zawieszonego członkostwa Dorna.
Cicho, to poważna sprawa! My tu sobie głupie żarty, a Zbigniew Girzyński, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, porównał swój czyn do ofiary Ryszarda Siwca, czyli samospalenia w proteście przeciw niegodziwości. W wypadku Girzyńskiego samospalenie nastąpiło już dawno temu. Pierwsze uległy mu zwoje mózgowe.
Upokarzanie niegdysiejszego feldmarszałka, dziś raczej plutonowego, Dorna, wcale się nie kończy. Tuż po tym, jak Dorn zaczął się interesować służbą zdrowia i wyrósł na czołowego speca PiS, okazało się, że ani on, ani Piecha nie mogą się tym dłużej zajmować, bo są nieprawomyślni i skłonni do flirtów z PO. Nieskłonna jest za to Jola Szczypińska i to ona będzie teraz zapładniała PiS intelektualnie w tych sprawach. Że to niemożliwe? To wy Jolki nie znacie!
Chcielibyśmy oświadczyć, że Joanna Senyszyn to najinteligentniejsza, najsympatyczniejsza, obdarzona wielką klasą i gustem posłanka wszystkich kadencji. Przypominamy jednakowoż, że nie we wszystko, co my tu piszemy, trzeba tak od razu wierzyć.
Zgoda, nie jesteśmy całkiem bezinteresowni, po prostu pani poseł stanęła niedawno w obronie jednego z nas w nierównej walce z biurokracją LOT. I walczyła, trzeba to przyznać, jak lwica. Aż nam głupio. Musimy pogadać z Grześkiem Napieralskim, by jednak zrobił ją z powrotem wiceszefową SLD. Albo chociaż jaką lamparcią skórę podarował.
Lewica przechodzi do ofensywy (lamparcia skóra jak znalazł) i nie odpuszcza pola dotychczas zarezerwowanego dla prawicy. Postanowiła więc również uprawiać politykę historyczną. Rozpoczęła od zwrócenia się do lewicowych historyków, by znaleźli daty wydarzeń historycznych nadających się do świętowania, żeby uciec już od tego ciągłego 1 maja czy 22 lipca, dawniej E. Wedel. Profesorami nie jesteśmy, ale zupełnie za friko podajemy katalog nowych lewicowych świąt: 18 marca – urodziny Napieralskiego, 24 kwietnia – jego imieniny i 31 maja – rocznica wyboru na szefa SLD.
A propos świąt, to lewica nie chce Trzech Króli. Zgódźcie się, chłopaki, co wam szkodzi. W końcu każdy może sobie wybrać, jakich króli ma na myśli, prawda? Lenin, Engels, Marks?
Niegdysiejszy przyboczny ojca Tadeusza, a dziś czołowy macho PiS, nieprawdopodobnie działający na kobiety oraz ich berety, piękny jak stado waleni Zbigniew Girzyński złamał się pierwszy. Złamał się i poszedł łamać bojkot Tusk Vision Network. Udało się, wpuścili go do telewizji. Plótł jak zwykle jakieś ogólne słuszności w obronie IPN, ale co się napocił, to jego. No i po raz pierwszy pół Polski interesuje się Girzyńskim. Może nawet żona spojrzy na niego łaskawszym okiem.
A, wydało się, Zbyszek innych przyjemności szuka. Od razu po tym, jak wystąpił w TuskVN 24, oznajmił, że zwróci się do matki-partii o ukaranie. Chciałbyś być Zbyszku przykładnie wybatożony? Oj, świntuszek.
Zbyńka spotkała jednak przyjemność przekraczająca nawet jego – wygórowane, trzeba przyznać – wyobrażenia o rozkoszach. Oto sam Edgar Gosiewski oznajmił, że mu zawiesi członkostwo. Własnoręcznie?
Girzyńskiemu groziło nawet coś znacznie gorszego, bo pozbawienie członkostwa, i to bynajmniej nie farmakologiczne, tylko trwałe. Syf i Brud to jednak wyrozumiała gromadka, więc skończyło się na zawieszeniu, ale za to nie byle jakim. Oto – jak poinformował PAP Adam Bielan – członkostwo Girzyńskiego zawiesił osobiście prezes Jarosław. I pewnie dynda sobie gdzieś w kaczorowym gabinecie obok ciągle zawieszonego członkostwa Dorna.
Cicho, to poważna sprawa! My tu sobie głupie żarty, a Zbigniew Girzyński, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, porównał swój czyn do ofiary Ryszarda Siwca, czyli samospalenia w proteście przeciw niegodziwości. W wypadku Girzyńskiego samospalenie nastąpiło już dawno temu. Pierwsze uległy mu zwoje mózgowe.
Upokarzanie niegdysiejszego feldmarszałka, dziś raczej plutonowego, Dorna, wcale się nie kończy. Tuż po tym, jak Dorn zaczął się interesować służbą zdrowia i wyrósł na czołowego speca PiS, okazało się, że ani on, ani Piecha nie mogą się tym dłużej zajmować, bo są nieprawomyślni i skłonni do flirtów z PO. Nieskłonna jest za to Jola Szczypińska i to ona będzie teraz zapładniała PiS intelektualnie w tych sprawach. Że to niemożliwe? To wy Jolki nie znacie!
Chcielibyśmy oświadczyć, że Joanna Senyszyn to najinteligentniejsza, najsympatyczniejsza, obdarzona wielką klasą i gustem posłanka wszystkich kadencji. Przypominamy jednakowoż, że nie we wszystko, co my tu piszemy, trzeba tak od razu wierzyć.
Zgoda, nie jesteśmy całkiem bezinteresowni, po prostu pani poseł stanęła niedawno w obronie jednego z nas w nierównej walce z biurokracją LOT. I walczyła, trzeba to przyznać, jak lwica. Aż nam głupio. Musimy pogadać z Grześkiem Napieralskim, by jednak zrobił ją z powrotem wiceszefową SLD. Albo chociaż jaką lamparcią skórę podarował.
Lewica przechodzi do ofensywy (lamparcia skóra jak znalazł) i nie odpuszcza pola dotychczas zarezerwowanego dla prawicy. Postanowiła więc również uprawiać politykę historyczną. Rozpoczęła od zwrócenia się do lewicowych historyków, by znaleźli daty wydarzeń historycznych nadających się do świętowania, żeby uciec już od tego ciągłego 1 maja czy 22 lipca, dawniej E. Wedel. Profesorami nie jesteśmy, ale zupełnie za friko podajemy katalog nowych lewicowych świąt: 18 marca – urodziny Napieralskiego, 24 kwietnia – jego imieniny i 31 maja – rocznica wyboru na szefa SLD.
A propos świąt, to lewica nie chce Trzech Króli. Zgódźcie się, chłopaki, co wam szkodzi. W końcu każdy może sobie wybrać, jakich króli ma na myśli, prawda? Lenin, Engels, Marks?
Więcej możesz przeczytać w 39/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.