Wszystkie urzędy powinny brać przykład z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które potrafiło w jedenaście dni podjąć decyzję kluczową dla wyższej szkoły Pomerania w Chojnicach. Kłopot jednak w tym, że za decyzją stały nieważne dokumenty oraz interes dwóch parlamentarzystów rządzącej PO.
Siłowe przejęcie prywatnej uczelni, poświadczenie nieprawdy, działanie na szkodę spółki i przekroczenie uprawnień zarzuca posłowi Platformy Obywatelskiej Stanisławowi Lamczykowi jego wspólnik Janusz Daszkiewicz. Swoimi wątpliwościami zamierza się podzielić z prokuraturą. Jego zdaniem, łakomym kąskiem w Pomeranii jest wart 8 mln zł budynek szkoły: – Dziś tam jest uczelnia, ale równie dobrze mogłaby być galeria handlowa lub hotel. Możliwości takiego przekwalifikowania ktoś już sondował w urzędzie miasta – tłumaczy Daszkiewicz.
Powszechną Wyższą Szkołę Humanistyczną Pomerania założyła spółka Collegium Pomerania, w której Lamczyk i jego żona mają 25 proc. udziałów. W czerwcu 2007 r. Lamczyk zwołał zgromadzenie wspólników, choć nie miał prawa robić tego samodzielnie. Na posiedzeniu zmieniono jednak skład rady nadzorczej spółki, a do nowej wszedł m.in. senator platformy i były minister edukacji Edmund Wittbrodt. Pierwszą decyzją rady było wyrzucenie z zarządu Daszkiewicza i ?powołanie nowego prezesa Zygmunta Grabowskiego. Poczynania te odwołany prezes zaskarżył do sądu, który uchylił wszystkie decyzje zgromadzenia wspólników, uznając, że nie mają mocy prawnej. 11 grudnia 2008 r. sąd apelacyjny utrzymał ten wyrok. Trzy dni wcześniej ruszyła jednak dziwna sekwencja zdarzeń. Z ustaleń „Wprost" wynika, że Lamczyk i Grabowski zwrócili się do Ministerstwa Nauki o przeniesienie uprawnień założycielskich uczelni na utworzoną przez nich nową spółkę. Resort kierowany przez Barbarę Kudrycką nie zwlekał: uprawnienia przeniósł błyskawicznie, bo w ciągu jedenastu dni! Za jedną z podstaw tej decyzji wziął przedłożony przez Lamczyka wyciąg z KRS, z którego wynikało, że miał on prawo występować w imieniu spółki Collegium Pomerania.
– Lamczyk powinien był powiadomić ministerstwo o niekorzystnych dla niego wyrokach sądowych, ale tego nie zrobił, popełniając tym samym przestępstwo. Zamierzam złożyć na niego doniesienie do prokuratury – zapowiada w rozmowie z „Wprost" Daszkiewicz, który wystąpił już do resortu o unieważnienie przekazania uczelni nowej spółce Lamczyka.
Sam poseł Lamczyk twierdzi, że wszystko odbyło się lege artis: – Nie odważyłbym się złamać prawa. Wystąpiłem o przeniesienie uprawnień ze względu na dobro studentów. Poprzedni właściciel uczelni miał kłopoty finansowe – mówi „Wprost". Problemu w zachowaniu Lamczyka nie widzi także senator Wittbrodt, który zasiadał w nielegalnie powołanej radzie nadzorczej: – Spółka miała długi. Dobrze, że przeniesiono te uprawnienia. Moim zdaniem resort nie powinien cofać swojej decyzji – uważa.
Ministerstwo też nie widzi niczego nadzwyczajnego w działaniach obrotnego posła Lamczyka: – Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Resort nie wiedział o żadnych wyrokach sądu dotyczących spółki Collegium Pomerania, a szybkie tempo przeniesienia uprawnień wynikało z ogólnego przyspieszania tego typu decyzji z korzyścią dla uczelni i studentów – mówi „Wprost" rzecznik resortu Bartosz Loba.
Powszechną Wyższą Szkołę Humanistyczną Pomerania założyła spółka Collegium Pomerania, w której Lamczyk i jego żona mają 25 proc. udziałów. W czerwcu 2007 r. Lamczyk zwołał zgromadzenie wspólników, choć nie miał prawa robić tego samodzielnie. Na posiedzeniu zmieniono jednak skład rady nadzorczej spółki, a do nowej wszedł m.in. senator platformy i były minister edukacji Edmund Wittbrodt. Pierwszą decyzją rady było wyrzucenie z zarządu Daszkiewicza i ?powołanie nowego prezesa Zygmunta Grabowskiego. Poczynania te odwołany prezes zaskarżył do sądu, który uchylił wszystkie decyzje zgromadzenia wspólników, uznając, że nie mają mocy prawnej. 11 grudnia 2008 r. sąd apelacyjny utrzymał ten wyrok. Trzy dni wcześniej ruszyła jednak dziwna sekwencja zdarzeń. Z ustaleń „Wprost" wynika, że Lamczyk i Grabowski zwrócili się do Ministerstwa Nauki o przeniesienie uprawnień założycielskich uczelni na utworzoną przez nich nową spółkę. Resort kierowany przez Barbarę Kudrycką nie zwlekał: uprawnienia przeniósł błyskawicznie, bo w ciągu jedenastu dni! Za jedną z podstaw tej decyzji wziął przedłożony przez Lamczyka wyciąg z KRS, z którego wynikało, że miał on prawo występować w imieniu spółki Collegium Pomerania.
– Lamczyk powinien był powiadomić ministerstwo o niekorzystnych dla niego wyrokach sądowych, ale tego nie zrobił, popełniając tym samym przestępstwo. Zamierzam złożyć na niego doniesienie do prokuratury – zapowiada w rozmowie z „Wprost" Daszkiewicz, który wystąpił już do resortu o unieważnienie przekazania uczelni nowej spółce Lamczyka.
Sam poseł Lamczyk twierdzi, że wszystko odbyło się lege artis: – Nie odważyłbym się złamać prawa. Wystąpiłem o przeniesienie uprawnień ze względu na dobro studentów. Poprzedni właściciel uczelni miał kłopoty finansowe – mówi „Wprost". Problemu w zachowaniu Lamczyka nie widzi także senator Wittbrodt, który zasiadał w nielegalnie powołanej radzie nadzorczej: – Spółka miała długi. Dobrze, że przeniesiono te uprawnienia. Moim zdaniem resort nie powinien cofać swojej decyzji – uważa.
Ministerstwo też nie widzi niczego nadzwyczajnego w działaniach obrotnego posła Lamczyka: – Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Resort nie wiedział o żadnych wyrokach sądu dotyczących spółki Collegium Pomerania, a szybkie tempo przeniesienia uprawnień wynikało z ogólnego przyspieszania tego typu decyzji z korzyścią dla uczelni i studentów – mówi „Wprost" rzecznik resortu Bartosz Loba.
Więcej możesz przeczytać w 19/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.