Czy Barack Obama i jego współpracownicy rozumieją naród, któ- remu przewodzą? Zadawanie takiego pytania może się wydawać arogancją. W obliczu niefrasobliwości i obojętności tej ekipy oraz zniewag, jakich zaznają Stany Zjednoczone, można jednak podejrzewać, że między władzą a narodem istnieje ogromna przepaść.
Stany Zjednoczone to nie Europa. Jeszcze nie. Większość Amerykanów wykazuje instynktowny patriotyzm. Ma to zapisane w genach. W 1992 r. Bill Clinton niemal przegrał walkę o prezydenturę nie przez to, że występował w młodości przeciwko wojnie w Wietnamie, lecz z powodu pogłoski, że podczas pobytu w innym państwie wziął udział w antyamerykańskiej demonstracji.
Obama wyznał w San Francisco, że napotyka problemy w Pensylwanii, gdyż tamtejsi Amerykanie „stają się zawzięci, chcą mieć broń, obstają przy religii i żywią niechęć do wszystkich, którzy nie są podobni do nich".
Obama wyznał w San Francisco, że napotyka problemy w Pensylwanii, gdyż tamtejsi Amerykanie „stają się zawzięci, chcą mieć broń, obstają przy religii i żywią niechęć do wszystkich, którzy nie są podobni do nich".
Więcej możesz przeczytać w 19/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.