Przeczytałem parę protestów po imprezie wyścigów samochodowych wokół Teatru Wielkiego. Protestów było kilka, a widzów – parędziesiąt tysięcy. Impreza superzawodowa, ogromny rozmach, atrakcje, promocja nie tylko wyścigów samochodowych,lecz także kultury. Duży bal dla gości specjalnych organizatorzy urządzili we wnętrzu Teatru Wielkiego. Były tam różne soki, kawa, herbata i coś słodkiego. Dzięki tej sprytnej lokalizacji wielu gości imprezy samochodowej po raz pierwszy przekroczyło próg tej instytucji. Zachwycali się architekturą i tak fascynowali wnętrzem, że wyścigów w ogóle nie obejrzeli. Trochę stracił sport motorowy, ale dyrektor teatru Waldemar Dąbrowski na pewno będzie miał nową publiczność.
Ciemno na Dworcu Centralnym. Krzyk, rozpacz, afera. A tymczasem jest w Warszawie inny dworzec, nazywa się PKP Powiśle, na którym cały czas jest ciemno, a ludzie są weseli, bawią się, są dla siebie mili, jakby podróżowali w zupełnie innych kierunkach niż ci z Centralnego.
W ostatnim tygodniu wiele czasu poświęcono zdrowiu psychicznemu polityków. Pewien sędzia, obdarzony – jak mi się wydaje – zdrowym rozsądkiem, zasądził zbadanie pana Jarosława, który – jak wszyscy wiemy – na pewno jest zdrowy. Jeżeli czasem nam się wydaje, że nie jest, to wiemy z doświadczenia, że udaje i patrzy, co z tego udawania wyniknie dla Polski i dla niego. Powołując się na paragraf 22, to każdy polityk zapytany o to, czy jest zdrowy psychicznie, odpowie, że jest, a kto mówi, że jest zdrowy i uprawia politykę w naszym kraju, jest co najmniej podejrzany.
Popieram pomysł pana Jarosława Kaczyńskiego, żeby karać więzieniem niekulturalnych posłów. Wprawdzie więzienia są przepełnione, ale można by zamiast muzeum sztuki nowoczesnej wybudować nowe więzienie z biblioteką, dużym spacerniakiem, mogłoby nawet być koedukacyjne. Już widzę na wspólnym spacerze posłanki Piterę i Jakubiak, w kosza na placu apelowym grają w jednej drużynie poseł Niesiołowski z Brudzińskim, a w drugiej poseł – Migalski z posłem Hofmanem. Sędziuje poseł Czarnecki. Grypsy w chlebie wysyła przywódca szarej strefy więziennej poseł Palikot, bo ma opłaconych strażników. W izolatce poseł Węgrzyn żartuje sam z sobą, a na wykłady resocjalizacyjne przyjeżdża minister do spraw wykluczonych z profesorem Bralczykiem, który uczy kultury języka. Europoseł Kamiński prowadzi więzienny teatr prawdy i szczerości, a ojciec dyrektor Rydzyk ma wykłady z przedmiotu miłość bliźniego.
Ojciec dyrektor to skarżypyta bez kopyta, język lata jak łopata. Biedny. Przemógł wstręt i obrzydzenie do nie-Polaków z Brukseli. Do tej europejskiej zgnilizny. Uciekł z kraju, gdzie ludzie przymierają głodem, kraju rządzonego przez komunistycznego dyktatora, który nie chce dać Rydzykowi europejskiej kaski na źródła. Ojciec dyrektor jest już tak daleko od źródeł wiary, że powinien siedzieć w zimnym jacuzzi wspólnie z księdzem Natankiem i nie pokazywać się nikomu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.