Zgoda, nie ma wizji, misji ani filozofii. Ale czy aby na pewno tak jest źle? Czy aby na pewno – z drugiej strony – chcemy wielkich idei i wielkich starć między nimi? Czy nie powinniśmy się cieszyć niebywałymi osiągnięciami demokracji, jakich świat zachodni nie zaznał nigdy w dziejach? Że polityka jest nudna. Zgoda natychmiastowa. Jednak naprawdę nie jest źle, mimo wielu mankamentów przede wszystkim socjalnych. Jednak naprawdę Polska jako państwo i polskie społeczeństwo nie miało się nigdy w historii tak dobrze i nie było tak cenione poza granicami kraju. Więc co mamy czynić: zamartwiać się czy raczej cieszyć i proponować praktyczne rozwiązania, zamiast narzekać i jojczyć? Wiem, że grozi upadek Grecji, wiem, że grozi masowa imigracja, lecz wszystkie te problemy mają charakter praktyczny i trzeba je rozwiązywać. Rozwiązania nie przyniosą zaś ani wielkie idee, ani spekulacje publicystyczne.
Piszę wbrew sobie, ale intelektualiści z niewielkimi wyjątkami bardzo wiele napsuli w historii ludzkości, właśnie proponując wielkie idee. Zdaję sobie sprawę z ogromnego negatywnego potencjału nudy społecznej i politycznej, lecz czyja to jest wina, że odczuwamy nudę? Braku potężnych i radykalnych partii socjalistycznych czy nacjonalistycznych, czy raczej zwycięstwa centrowo-liberalnej administracji, takiej jak Unia Europejska, nad polityką nieustannego zamieniania dobrego na lepsze?
Otóż koniec wieku ideologii miał miejsce naprawdę i na szczęście. Nie wyobrażam sobie większego nieszczęścia dla Polski i Europy, niż gdyby wygrały partie ideologiczne, jak Jarosława Kaczyńskiego czy pani Le Pen. Dlatego wszyscy my, którzy wmawiamy widzom lub czytelnikom, że żyjemy w strasznych czasach duchowej pustki, ideowej nudy i politycznego pragmatyzmu, popełniamy niewybaczalne przestępstwo. Niech – nie daj Boże – ludzie w to uwierzą i zaczną skłaniać się ku radykalnemu populizmowi, a wtedy dopiero zobaczymy, jak przedtem było dobrze.
Wiem, że chwalenie tego, co średnie, zwyczajne, raz skuteczne, kiedy indziej marudne, chwalenie przeciętności, nie jest ani w dobrym tonie, ani nie cieszy się poparciem filozofów. Od nudy i z pogardy przeciętnością rozpoczynają swoje rozumowanie wszyscy – jakże liczni w naszej cywilizacji – krytycy mas, ich zainteresowań konsumpcyjnych i niedostatków duchowych. Krytyka taka jest dowodem niebezpiecznego zidiocenia intelektualistów. A co, chcieliby mieć uduchowione masy i wielkie ideologiczne ruchy społeczne oraz polityczne? A zapominają o tylko pozornie banalnych problemach, jakie przed nami stoją. Znacznie poważniejszym problemem od braku wielkich idei jest zwyczajna bieda czy wręcz nędza. Nieustające powtarzanie cyfr dotyczących wzrostu gospodarczego, który koniecznie musi przekraczać 4 proc., prowadzi do błędnego koła, które polega na tym, że wszelkie propozycje zmierzające do oszczędzania są traktowane jako cios wymierzony w obywateli, a jednocześnie oczekuje się od tych samych obywateli, by kupowali jak najwięcej, bo to napędza gospodarkę. Zdecydujmy się i przestańmy narzekać: czy chcemy wzrostu mimo wszystko, czy raczej oszczędności za wszelką cenę. Nie można mieć i tego, i tego – takich cudów nie ma. Kto zatem ma elementarne poczucie odpowiedzialności, ten powinien pomóc obywatelom, pomóc społeczeństwu w zrozumieniu, w jakim kierunku praktycznie i pragmatycznie jest najlepiej zmierzać. W tym celu zaś zbędne są wielkie wizje i programy. Wystarczy więcej rozsądku i mniej narzekania. Rozumiem, że narzekanie jest „medialne", a spokojna obserwacja znacznie mniej. Gdyby tak jednak spojrzeć na polską prasę i posłuchać polskiej telewizji, to można by uznać, że wszystko się wali. A przecież jakoś stoi.
Trzeba pamiętać, że mimo wszelkich nadziei dużo lepiej nie będzie, bo być nie może, że jest całkiem nieźle, ale żeby zdawać sobie z tego sprawę, trzeba też wiedzieć, kim się jest i jaką pełni się funkcję społeczną. Publicyści i intelektualiści nie są prorokami, a gdyby chcieli nimi być, to natychmiast do więzienia. Nie są też nauczycielami społeczeństw, które same wiedzą lepiej, czego chcą. Mają jedynie rozjaśniać półmrok naszych czasów, każdych czasów, a wydają się marzyć o tym, żeby pogrążyć świat w ciemnościach narzekania. Precz z intelektualnym populizmem, precz na zawsze!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.