Chcę tylko, by ktoś, kto ponosi winę, poniósł też konsekwencje. I polityczne, i karne. Doprowadza mnie do szału ta nasza bylejakość. Katastrofa, bez precedensu w dziejach świata, zdarzyła się przez słabość naszego państwa – mówi wdowa po Jerzym Szmajdzińskim.
Tomasz Machała: Oglądała pani?
Małgorzata Szmajdzińska: Tak. W domu.
Dlaczego nie w kancelarii premiera, razem z innymi rodzinami?
Nie podobało mi się, że rodziny tak na chybcika zostały zaproszone. Zaproszenie przyszło mailem dwa dni temu, a nie każdy przecież ma mail, zresztą są wakacje. Podejrzewam, że nie planowano zapraszać rodzin. Ale potem media się zajęły sprawą i tak to wyszło.
To jedyny powód, dla którego została pani w domu?
To jest wszystko bardzo trudne. Mimo że już przez ten rok i trzy miesiące siłą rzeczy się przyzwyczaiłam do tego, że co drugi dzień widzę w telewizji rozbity samolot, to jestem pod takim wrażeniem tej konferencji, że głos mi drży.
Małgorzata Szmajdzińska: Tak. W domu.
Dlaczego nie w kancelarii premiera, razem z innymi rodzinami?
Nie podobało mi się, że rodziny tak na chybcika zostały zaproszone. Zaproszenie przyszło mailem dwa dni temu, a nie każdy przecież ma mail, zresztą są wakacje. Podejrzewam, że nie planowano zapraszać rodzin. Ale potem media się zajęły sprawą i tak to wyszło.
To jedyny powód, dla którego została pani w domu?
To jest wszystko bardzo trudne. Mimo że już przez ten rok i trzy miesiące siłą rzeczy się przyzwyczaiłam do tego, że co drugi dzień widzę w telewizji rozbity samolot, to jestem pod takim wrażeniem tej konferencji, że głos mi drży.
Więcej możesz przeczytać w 31/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.