Śmigłowiec zrzuca na nowożeńców pół tony płatków róż, na scenie wita gości sobowtór Dody, Maryli Rodowicz albo Michaela Jacksona. Pożegnaliśmy przaśne zabawy typu „poznaj żonę po kolanku”. Nie tylko pod względem budżetów polskie wesela zaczynają przypominać telewizyjne superprodukcje.
Pan Przemysław, biznesmen z Trójmiasta, na wymarzony ślub czekał 15 lat. Swojej partnerce (mają już dwójkę dzieci) oświadczał się trzy razy. Nie mówiła „nie", ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Aż wreszcie padł przed nią na kolana w bajkowej scenerii plaży na Seszelach. Skutecznie! Parze, którajuż kilkanaście lat żyje w nieformalnym związku, ksiądz doradzał wzięcie cichego ślubu. Ale biznesmen uważa, że nie ma się czego wstydzić. Zdecydował, że zorganizuje niezapomniane widowisko.
Więcej możesz przeczytać w 31/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.