Trzy noblistki
Liberyjki Ellen Johnson-Sirleaf (z prawej) i Leymah Gbowee (z lewej) oraz Tawakkul Karman z Jemenu (w środku) zostały laureatkami Pokojowej Nagrody Nobla. – Dedykuję tę nagrodę uczestnikom Arabskiej Wiosny – powiedziała dziennikarka Tawakkul Karman, jedna z liderek protestów w Jemenie. Ellen Johnson- -Sirleaf to pierwsza kobieta prezydent w Afryce. W latach 80. krytykowała reżim wojskowy, za co trafiła do więzienia. Komitet Noblowski docenił, że w czasie swoich rządów ustabilizowała sytuację w targanym konfliktami etnicznymi kraju. Jej rodaczka, Leymah Gbowee, stworzyła ruch protestu kobiet przeciw przemocy. Protesty przyczyniły się do zakończenia liberyjskiej wojny domowej w 2003 r.
Uparty obserwator kafelków
Kiedy dwadzieścia lat temu Daniel Shechtman zobaczył pod mikroskopem kryształy z regularnymi, dziesięcioelementowymi kręgami, wykrzyknął: „To nie może istnieć!". Jego odkrycie zaprzeczyło ówczesnej wiedzy. Gdy ogłosił wyniki swoich badań, spotkał się z ostrą krytyką innych naukowców, w tym dwukrotnego noblisty Linusa Paulinga. Shechtman się jednak nie poddał i wbrew wszystkim dążył do potwierdzenia swojego odkrycia. Pomocne okazały się arabskie mozaiki z hiszpańskiego pałacu w Alhambrze. Badający arabską sztukę Roger Penrose wykazał, że używając jedynie dwóch kafelków – wąskiego i szerokiego rombu – można zbudować skomplikowaną mozaikę, w której wzory się nie powtórzą. Korzystając z doświadczeń Penrose’a, udało się stworzyć model odpowiadający temu, co odkrył Shechtman. Wyśmiewany wcześniej izraelski naukowiec odebrał właśnie z rąk Komitetu Noblowskiego nagrodę w dziedzinie chemii. Jak zauważa profesor Krzysztof Woźniak z Uniwersytetu Warszawskiego, nagrodę dostał właściwie za odwagę: – Pokazał, że możliwe jest coś, co zostało zabronione, otworzył drogę do nieograniczonych odkryć.
Poeta z Noblem
Zgłaszali go do nagrody wielokrotnie m.in.: Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, Seamus Heaney. Od kilkunastu lat w dniu przyznania literackiego Nobla przed jego domem w Sztokholmie czekali paparazzi. Sam Tranströmer podobno przestał już wierzyć, że kiedykolwiek Nobla dostanie. Jego poezja jest zbudowana z prostych metafor, pisana przejrzystym językiem. Wydaje się – piszą krytycy literaccy – psychologicznie wiarygodna, doskonale, matematycznie wręcz komponowana. Być może dlatego, że autor z wykształcenia jest psychologiem (nie porzucił zawodu dla pisania), a także muzykiem – wciąż aktywnym, mimo udaru, który przeszedł w 1990 r. Stracił zdolność mówienia, ale nie przestał pisać. Gra na pianinie – również utwory pisane specjalnie dla niego przez szwedzkich kompozytorów na lewą rękę, która pozostała sprawna. Na pytanie: „Czy krytyka pana nie rozumie?" odpowiedział kiedyś: „Owszem, ale mam nadzieję, że moje teksty przetrwają nieporozumienia”. Mówi, że chce opisywać to, co pozostaje po doświadczeniach, a nie „oddawać nastrój chwil”. Poezja powinna być według niego najbardziej skondensowaną formą informacji – jej zadaniem nie jest upiększanie rzeczywistości. „Chcę widzieć w języku poetyckim coś, co wyzwala człowieka, a nie wiąże go. Jedyne, co chcę powiedzieć, błyska poza polem widzenia jak srebro w lombardzie” (fragment wiersza „Kwiecień i cisza” w tłumaczeniu Czesława Miłosza).
Tajemnica czarnej energii
Trzech astrofizyków podzieli się tegorocznym Noblem z fizyki. Saul Perlmutter, Brian Schmidt i Adam Riess odkryli, że rozszerzanie się wszechświata, zapoczątkowane Wielkim Wybuchem, gwałtownie przyspiesza. Oznacza to, że wszechświat rozszerza się w nieskończoność i kiedyś, najprawdopodobniej za około 100 miliardów lat, materia rozpierzchnie się na tyle, że gwiazdy nie będą już w stanie ogrzać planet, na których mogłoby istnieć życie. – Nie ma jednak powodów do zmartwień, nasze Słońce przestanie istnieć wcześniej, bo już za 5 miliardów lat – mówi profesor Ernest Bartnik. Fizyk z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że naukowcy potwierdzili, że jedynie 5 proc. wszechświata to znana nam i opisana materia występująca w postaci gwiazd, planet i gwiezdnego pyłu. Kolejne 20 proc. to tak zwana czarna materia, a resztę wszechświata stanowi kompletnie nieznana nauce czarna energia, którą badali nagrodzeni Noblem astrofizycy. Nagrodzone Noblem odkrycie nie będzie mieć raczej praktycznego zastosowania. – To jest odkrycie czysto metafizyczne, ale przecież człowiek żyje nie tylko chlebem, wszystkie wielkie religie stawiają sobie pytanie o pochodzenie wszechświata i o to, dokąd zmierzamy, a ci naukowcy udzielili nam odpowiedzi na to pytanie – wyjaśnia prof. Bartnik. JM
Smok w winnicy
Jak tak dalej pójdzie, to Chińczycy wypiją całe bordeaux. Sława francuskich winnic dotarła właśnie do Chin. Producenci i dystrybutorzy win bordoskich oceniają, że ich obroty w ciągu pięciu lat wzrosną o 30 proc. dzięki popytowi z Państwa Środka. Już dziś Chiny kupują większość wina eksportowanego z regionu Bordeaux, wydając na ten cel 557 mln euro rocznie. Chińczycy wyprzedzili miłośników bordoskiego wina z Wielkiej Brytanii, USA czy Niemiec. Słynne wytrawne czerwone wino z Bordeaux znane jest na całym świecie. Popyt na nie ciągle rośnie, co przy podaży ograniczonej choćby wielkością winnic przekłada się na wzrosty cen. Najlepiej widać to na aukcjach w Hongkongu, gdzie regularnie padają rekordy cenowe. Pod koniec stycznia skrzynka wina Petrus z 1982 r. została tam sprzedana za 77,5 tys. dolarów, a Château Lafite Rothschild z 1982 r. zmieniło właściciela za 75 tys. dolarów. TM
Wygrał z prezydentem?
Dlaczego prezydent nie zawetował krytykowanej przez ekonomistów ustawy o OFE? Bo kierował się „ekspertyzami specjalistów". Co to za specjaliści i co zawierały ekspertyzy? Tego chciał się dowiedzieć Mikołaj Barczentewicz, współpracownik fundacji FOR Leszka Balcerowicza. – Prezydent odmówił mi ujawnienia tych informacji, twierdząc, że to nie jest informacja publiczna. Decyzję zaskarżyłem i wojewódzki sąd administracyjny przyznał mi rację. Obywatele powinni mieć dostęp do tych ekspertyz – uważa Barczentewicz. Czy po wyroku sądu Kancelaria Prezydenta RP je ujawni? To wątpliwe. Prezydent od wyroku może się odwołać, a najnowsza nowelizacja ustawy o dostępie do informacji publicznej może dać mu podstawę prawną, by ostatecznie utajnić ekspertyzy. Podobne perypetie wcześniej przechodziły fundacje pytające, czym jest właściwie „tarcza korupcyjna”, czyli tajna instrukcja premiera dla polskich służb specjalnych. – FOR wkrótce opublikuje propozycje prawdziwej reformy dostępu do informacji publicznej. Przejrzystość urzędniczych decyzji powinna być o wiele większa. Powinniśmy np. wiedzieć, ile płacimy Gazpromowi za dostarczany nam gaz – deklaruje Barczentewicz. SS
Nielegalny Gołębiewski
Nowo wybudowany Hotel Gołębiewski w Karpaczu okazał się za wysoki. Władze stwierdziły, że dodatkowe 4,5 metra to nie tylko samowola budowlana, lecz także uszczerbek dla pięknego krajobrazu i kazały hotel przebudować. – Przebudowa będzie mnie słono kosztowała. Nie powiem ile, żeby nie drażnić banków, które skredytowały budowę – żali się Tadeusz Gołębiewski, który zainwestował w hotel aż 200 mln zł i jeśli nie zdąży z przebudową do końca roku, będzie musiał obiekt zamknąć. Hotel Gołębiewski w Karpaczu to jeden z największych hoteli w Polsce. Może pomieścić ok. tysiąca gości.SS
Od redakcji
W związku z artykułem Anny Szulc „Loty pod niespecjalnym nadzorem" („Wprost” 35/11) prof. Ewa Kuryłowicz,
zona zmarłego architekta Stefana Kuryłowicza, przysłała nam wyjaśnienia dotyczące tragicznego lotu z 6.06. br. Ewa Kuryłowicz zapewnia, ze jej mąż Stefan Kuryłowicz odbywał lot na trasie San Sebastian – Porto na podstawie złożonego uprzednio planu lotu, miał dane dotyczące lotniska Asturias, na którym był zmuszony lądować. Pilot trzeciego samolotu, który zdołał zawrócić, nie był Niemcem.
Za nieścisłości przepraszamy.
REDAKCJA
Liberyjki Ellen Johnson-Sirleaf (z prawej) i Leymah Gbowee (z lewej) oraz Tawakkul Karman z Jemenu (w środku) zostały laureatkami Pokojowej Nagrody Nobla. – Dedykuję tę nagrodę uczestnikom Arabskiej Wiosny – powiedziała dziennikarka Tawakkul Karman, jedna z liderek protestów w Jemenie. Ellen Johnson- -Sirleaf to pierwsza kobieta prezydent w Afryce. W latach 80. krytykowała reżim wojskowy, za co trafiła do więzienia. Komitet Noblowski docenił, że w czasie swoich rządów ustabilizowała sytuację w targanym konfliktami etnicznymi kraju. Jej rodaczka, Leymah Gbowee, stworzyła ruch protestu kobiet przeciw przemocy. Protesty przyczyniły się do zakończenia liberyjskiej wojny domowej w 2003 r.
Uparty obserwator kafelków
Kiedy dwadzieścia lat temu Daniel Shechtman zobaczył pod mikroskopem kryształy z regularnymi, dziesięcioelementowymi kręgami, wykrzyknął: „To nie może istnieć!". Jego odkrycie zaprzeczyło ówczesnej wiedzy. Gdy ogłosił wyniki swoich badań, spotkał się z ostrą krytyką innych naukowców, w tym dwukrotnego noblisty Linusa Paulinga. Shechtman się jednak nie poddał i wbrew wszystkim dążył do potwierdzenia swojego odkrycia. Pomocne okazały się arabskie mozaiki z hiszpańskiego pałacu w Alhambrze. Badający arabską sztukę Roger Penrose wykazał, że używając jedynie dwóch kafelków – wąskiego i szerokiego rombu – można zbudować skomplikowaną mozaikę, w której wzory się nie powtórzą. Korzystając z doświadczeń Penrose’a, udało się stworzyć model odpowiadający temu, co odkrył Shechtman. Wyśmiewany wcześniej izraelski naukowiec odebrał właśnie z rąk Komitetu Noblowskiego nagrodę w dziedzinie chemii. Jak zauważa profesor Krzysztof Woźniak z Uniwersytetu Warszawskiego, nagrodę dostał właściwie za odwagę: – Pokazał, że możliwe jest coś, co zostało zabronione, otworzył drogę do nieograniczonych odkryć.
Poeta z Noblem
Zgłaszali go do nagrody wielokrotnie m.in.: Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, Seamus Heaney. Od kilkunastu lat w dniu przyznania literackiego Nobla przed jego domem w Sztokholmie czekali paparazzi. Sam Tranströmer podobno przestał już wierzyć, że kiedykolwiek Nobla dostanie. Jego poezja jest zbudowana z prostych metafor, pisana przejrzystym językiem. Wydaje się – piszą krytycy literaccy – psychologicznie wiarygodna, doskonale, matematycznie wręcz komponowana. Być może dlatego, że autor z wykształcenia jest psychologiem (nie porzucił zawodu dla pisania), a także muzykiem – wciąż aktywnym, mimo udaru, który przeszedł w 1990 r. Stracił zdolność mówienia, ale nie przestał pisać. Gra na pianinie – również utwory pisane specjalnie dla niego przez szwedzkich kompozytorów na lewą rękę, która pozostała sprawna. Na pytanie: „Czy krytyka pana nie rozumie?" odpowiedział kiedyś: „Owszem, ale mam nadzieję, że moje teksty przetrwają nieporozumienia”. Mówi, że chce opisywać to, co pozostaje po doświadczeniach, a nie „oddawać nastrój chwil”. Poezja powinna być według niego najbardziej skondensowaną formą informacji – jej zadaniem nie jest upiększanie rzeczywistości. „Chcę widzieć w języku poetyckim coś, co wyzwala człowieka, a nie wiąże go. Jedyne, co chcę powiedzieć, błyska poza polem widzenia jak srebro w lombardzie” (fragment wiersza „Kwiecień i cisza” w tłumaczeniu Czesława Miłosza).
Tajemnica czarnej energii
Trzech astrofizyków podzieli się tegorocznym Noblem z fizyki. Saul Perlmutter, Brian Schmidt i Adam Riess odkryli, że rozszerzanie się wszechświata, zapoczątkowane Wielkim Wybuchem, gwałtownie przyspiesza. Oznacza to, że wszechświat rozszerza się w nieskończoność i kiedyś, najprawdopodobniej za około 100 miliardów lat, materia rozpierzchnie się na tyle, że gwiazdy nie będą już w stanie ogrzać planet, na których mogłoby istnieć życie. – Nie ma jednak powodów do zmartwień, nasze Słońce przestanie istnieć wcześniej, bo już za 5 miliardów lat – mówi profesor Ernest Bartnik. Fizyk z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że naukowcy potwierdzili, że jedynie 5 proc. wszechświata to znana nam i opisana materia występująca w postaci gwiazd, planet i gwiezdnego pyłu. Kolejne 20 proc. to tak zwana czarna materia, a resztę wszechświata stanowi kompletnie nieznana nauce czarna energia, którą badali nagrodzeni Noblem astrofizycy. Nagrodzone Noblem odkrycie nie będzie mieć raczej praktycznego zastosowania. – To jest odkrycie czysto metafizyczne, ale przecież człowiek żyje nie tylko chlebem, wszystkie wielkie religie stawiają sobie pytanie o pochodzenie wszechświata i o to, dokąd zmierzamy, a ci naukowcy udzielili nam odpowiedzi na to pytanie – wyjaśnia prof. Bartnik. JM
Smok w winnicy
Jak tak dalej pójdzie, to Chińczycy wypiją całe bordeaux. Sława francuskich winnic dotarła właśnie do Chin. Producenci i dystrybutorzy win bordoskich oceniają, że ich obroty w ciągu pięciu lat wzrosną o 30 proc. dzięki popytowi z Państwa Środka. Już dziś Chiny kupują większość wina eksportowanego z regionu Bordeaux, wydając na ten cel 557 mln euro rocznie. Chińczycy wyprzedzili miłośników bordoskiego wina z Wielkiej Brytanii, USA czy Niemiec. Słynne wytrawne czerwone wino z Bordeaux znane jest na całym świecie. Popyt na nie ciągle rośnie, co przy podaży ograniczonej choćby wielkością winnic przekłada się na wzrosty cen. Najlepiej widać to na aukcjach w Hongkongu, gdzie regularnie padają rekordy cenowe. Pod koniec stycznia skrzynka wina Petrus z 1982 r. została tam sprzedana za 77,5 tys. dolarów, a Château Lafite Rothschild z 1982 r. zmieniło właściciela za 75 tys. dolarów. TM
Wygrał z prezydentem?
Dlaczego prezydent nie zawetował krytykowanej przez ekonomistów ustawy o OFE? Bo kierował się „ekspertyzami specjalistów". Co to za specjaliści i co zawierały ekspertyzy? Tego chciał się dowiedzieć Mikołaj Barczentewicz, współpracownik fundacji FOR Leszka Balcerowicza. – Prezydent odmówił mi ujawnienia tych informacji, twierdząc, że to nie jest informacja publiczna. Decyzję zaskarżyłem i wojewódzki sąd administracyjny przyznał mi rację. Obywatele powinni mieć dostęp do tych ekspertyz – uważa Barczentewicz. Czy po wyroku sądu Kancelaria Prezydenta RP je ujawni? To wątpliwe. Prezydent od wyroku może się odwołać, a najnowsza nowelizacja ustawy o dostępie do informacji publicznej może dać mu podstawę prawną, by ostatecznie utajnić ekspertyzy. Podobne perypetie wcześniej przechodziły fundacje pytające, czym jest właściwie „tarcza korupcyjna”, czyli tajna instrukcja premiera dla polskich służb specjalnych. – FOR wkrótce opublikuje propozycje prawdziwej reformy dostępu do informacji publicznej. Przejrzystość urzędniczych decyzji powinna być o wiele większa. Powinniśmy np. wiedzieć, ile płacimy Gazpromowi za dostarczany nam gaz – deklaruje Barczentewicz. SS
Nielegalny Gołębiewski
Nowo wybudowany Hotel Gołębiewski w Karpaczu okazał się za wysoki. Władze stwierdziły, że dodatkowe 4,5 metra to nie tylko samowola budowlana, lecz także uszczerbek dla pięknego krajobrazu i kazały hotel przebudować. – Przebudowa będzie mnie słono kosztowała. Nie powiem ile, żeby nie drażnić banków, które skredytowały budowę – żali się Tadeusz Gołębiewski, który zainwestował w hotel aż 200 mln zł i jeśli nie zdąży z przebudową do końca roku, będzie musiał obiekt zamknąć. Hotel Gołębiewski w Karpaczu to jeden z największych hoteli w Polsce. Może pomieścić ok. tysiąca gości.SS
Od redakcji
W związku z artykułem Anny Szulc „Loty pod niespecjalnym nadzorem" („Wprost” 35/11) prof. Ewa Kuryłowicz,
zona zmarłego architekta Stefana Kuryłowicza, przysłała nam wyjaśnienia dotyczące tragicznego lotu z 6.06. br. Ewa Kuryłowicz zapewnia, ze jej mąż Stefan Kuryłowicz odbywał lot na trasie San Sebastian – Porto na podstawie złożonego uprzednio planu lotu, miał dane dotyczące lotniska Asturias, na którym był zmuszony lądować. Pilot trzeciego samolotu, który zdołał zawrócić, nie był Niemcem.
Za nieścisłości przepraszamy.
REDAKCJA
Więcej możesz przeczytać w 41/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.