Idzie kryzys. Według badań instytutu ARC Opinia Polacy obetną najpierw wydatki na alkohol i kulturę. Czyli – spożycie czystego alkoholu spadnie do, powiedzmy, 10 litrów etanolu na obywatela rocznie. Czytelnictwo – powiedzmy – do połowy okładki na osobę rocznie. A tak naprawdę o czym my tu mówimy, w kraju, w którym przeciętny Polak wydaje rocznie na kulturę jakieś 20 złotych? Jeśli, oczywiście, zaklasyfikujemy do kultury gazetę z programem.
Tabloidy donoszą, że Łozo z Afromental chce odejść od chłopaków z kapeli i zrobić karierę w USA. Jeśli to prawda, to ekstra. Wydaje mi się, że zmywak w knajpie albo chodzenie po parku Yellowstone w kostiumie Misia Yogi to całkiem sympatyczna kariera. Ale lepiej będzie, jeśli Łozo po wyjeździe z Polski przekona się o tym na własnej skórze. Lepiej i dla niego, i dla nas.
Nagrodę Nike 2011 otrzymał pisarz Marian Pilot za swoją 17., jak się okazuje, książkę pt. „Pióropusz". Profile na Facebooku młodszych i starszych polskich prozaików, w tym mój, zalały pytania, kim Marian Pilot, do cholery, jest. Okazuje się, że Marian Pilot jest starszym panem, który całe życie pisał o wsi. Szczerze gratuluję panu Pilotowi, a teraz, jak wielu innych Polaków, po raz pierwszy w życiu wezmę do ręki jego książkę.
Pamiętają państwo Atrakcyjnego Kazimierza, autora popularnego wiele lat temu songu „Jako mąż i niemąż był sprawcą wielu ciąż"? Atrakcyjny Kazimierz, czyli Jacek Bryndal, się nie poddaje. Premiera płyty „Seks na raz” już wkrótce. No cóż, tzw. szybki seks na raz często łączy się z alkoholowo-moralnym kacem. A zwłaszcza seks z kimś, komu na imię Kazimierz, nieważne, jak atrakcyjny by był.
To okrutne nabijać się z nieletnich, ale nie mam wyjścia. Ktoś sprytny wziął 17-latkę ze Szczecina, dał jej pseudonim „Ellie" i zrealizował jej teledysk do piosenki „Co mi w duszy gra”. Dziewczyna wygląda na sympatyczną i dobrą z matmy, ale piosenka przywołuje najbardziej kiełbasiane momenty polskiego popu. Panowie menedżerowie, może dajcie dziewczynie najpierw w spokoju zdać maturę.
Zawitał do nas nowy gatunek filmowy, czyli tzw. komedia świąteczna. W „Liście do M." szukających miłości Polaków zagrają Stuhr, Małaszyński, Dygant, Gąsiorowska, św. Mikołaja zaś pięknie nam ogra Tomasz Karolak. Ten filmowy gar nieświeżego bigosu w kinach już 10 listopada, na start świątecznych promocji. Swoją drogą, wolałbym polską wersję „Złego Mikołaja” z Rewińskim w roli tytułowej.
Patrycja Markowska to moja wielka miłość. O ile nie napisze jakiegoś tekstu o „smutnych spowiedziach ramion" i o tym, że „chociaż żal, to na mnie pora już”, to powie w mediach coś co najmniej frapującego. „Z tymi używkami bywa ciężko (…) rodzina trzyma mnie, bym nie odleciała jak Amy Winehouse” – wyznała piosenkarka w RMF FM. To teraz już sam nie wiem, czy wolałbym mieć na półce w twardej oprawie teksty Patrycji, czy jej biografię, czy aforyzmy.
Na łódzkiej Alei Sławy na ul. Piotrkowskiej odsłonięto gwiazdę Stanisława Barei. Nie wiem jak państwo, ja cytowania „Misia" mam już tak dosyć, że najchętniej karałbym za to mandatem. Z drugiej strony, Bareja zasługuje na tę gwiazdę, bo od wielu lat jest patronem życia codziennego w naszym smutno-strasznym kraju. Ale nie jest to bynajmniej powód do radości.
Na polskie ekrany wszedł film „Daas", reżyserski debiut Adriana Panka. Rzecz opowiada o XVIII-wiecznym, samozwańczym mesjaszu, a w głównych rolach m.in.; Chyra, Nowicki i Gonera. Czekamy, bo widzieliśmy trailer i w przeciwieństwie do „Ślubów panieńskich” rzecz nie wygląda jak ta reklama z hasłem „Ojciec, prać”.
Najlepszą wiadomością filmową tygodnia jest jednak ta, że Zbigniew Libera dostał 500 tys. Nagrody Filmowej na realizację swojego debiutu „Popołudnie w barze Ozon". Z zapowiedzi autora wyłania się obraz posępnego science fiction, natomiast ja po tej informacji i po debiucie Sasnala coraz bardziej jestem pewien, że polskie kino artystyczne uratują właśnie artyści.
Tabloidy donoszą, że Łozo z Afromental chce odejść od chłopaków z kapeli i zrobić karierę w USA. Jeśli to prawda, to ekstra. Wydaje mi się, że zmywak w knajpie albo chodzenie po parku Yellowstone w kostiumie Misia Yogi to całkiem sympatyczna kariera. Ale lepiej będzie, jeśli Łozo po wyjeździe z Polski przekona się o tym na własnej skórze. Lepiej i dla niego, i dla nas.
Nagrodę Nike 2011 otrzymał pisarz Marian Pilot za swoją 17., jak się okazuje, książkę pt. „Pióropusz". Profile na Facebooku młodszych i starszych polskich prozaików, w tym mój, zalały pytania, kim Marian Pilot, do cholery, jest. Okazuje się, że Marian Pilot jest starszym panem, który całe życie pisał o wsi. Szczerze gratuluję panu Pilotowi, a teraz, jak wielu innych Polaków, po raz pierwszy w życiu wezmę do ręki jego książkę.
Pamiętają państwo Atrakcyjnego Kazimierza, autora popularnego wiele lat temu songu „Jako mąż i niemąż był sprawcą wielu ciąż"? Atrakcyjny Kazimierz, czyli Jacek Bryndal, się nie poddaje. Premiera płyty „Seks na raz” już wkrótce. No cóż, tzw. szybki seks na raz często łączy się z alkoholowo-moralnym kacem. A zwłaszcza seks z kimś, komu na imię Kazimierz, nieważne, jak atrakcyjny by był.
To okrutne nabijać się z nieletnich, ale nie mam wyjścia. Ktoś sprytny wziął 17-latkę ze Szczecina, dał jej pseudonim „Ellie" i zrealizował jej teledysk do piosenki „Co mi w duszy gra”. Dziewczyna wygląda na sympatyczną i dobrą z matmy, ale piosenka przywołuje najbardziej kiełbasiane momenty polskiego popu. Panowie menedżerowie, może dajcie dziewczynie najpierw w spokoju zdać maturę.
Zawitał do nas nowy gatunek filmowy, czyli tzw. komedia świąteczna. W „Liście do M." szukających miłości Polaków zagrają Stuhr, Małaszyński, Dygant, Gąsiorowska, św. Mikołaja zaś pięknie nam ogra Tomasz Karolak. Ten filmowy gar nieświeżego bigosu w kinach już 10 listopada, na start świątecznych promocji. Swoją drogą, wolałbym polską wersję „Złego Mikołaja” z Rewińskim w roli tytułowej.
Patrycja Markowska to moja wielka miłość. O ile nie napisze jakiegoś tekstu o „smutnych spowiedziach ramion" i o tym, że „chociaż żal, to na mnie pora już”, to powie w mediach coś co najmniej frapującego. „Z tymi używkami bywa ciężko (…) rodzina trzyma mnie, bym nie odleciała jak Amy Winehouse” – wyznała piosenkarka w RMF FM. To teraz już sam nie wiem, czy wolałbym mieć na półce w twardej oprawie teksty Patrycji, czy jej biografię, czy aforyzmy.
Na łódzkiej Alei Sławy na ul. Piotrkowskiej odsłonięto gwiazdę Stanisława Barei. Nie wiem jak państwo, ja cytowania „Misia" mam już tak dosyć, że najchętniej karałbym za to mandatem. Z drugiej strony, Bareja zasługuje na tę gwiazdę, bo od wielu lat jest patronem życia codziennego w naszym smutno-strasznym kraju. Ale nie jest to bynajmniej powód do radości.
Na polskie ekrany wszedł film „Daas", reżyserski debiut Adriana Panka. Rzecz opowiada o XVIII-wiecznym, samozwańczym mesjaszu, a w głównych rolach m.in.; Chyra, Nowicki i Gonera. Czekamy, bo widzieliśmy trailer i w przeciwieństwie do „Ślubów panieńskich” rzecz nie wygląda jak ta reklama z hasłem „Ojciec, prać”.
Najlepszą wiadomością filmową tygodnia jest jednak ta, że Zbigniew Libera dostał 500 tys. Nagrody Filmowej na realizację swojego debiutu „Popołudnie w barze Ozon". Z zapowiedzi autora wyłania się obraz posępnego science fiction, natomiast ja po tej informacji i po debiucie Sasnala coraz bardziej jestem pewien, że polskie kino artystyczne uratują właśnie artyści.
Więcej możesz przeczytać w 41/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.