Na mnie czekał Jerzy Buzek. Ja czekałem na Marka Belkę. Kiedyś ktoś odprowadzi premiera Tuska i będzie patrzył, jak odjeżdża. I zostanie sam – mówi były premier Leszek Miller.
TOMASZ MACHAŁA: Czy zwycięzca budzi się w poniedziałek po wieczorze wyborczym z bólem głowy? LESZEK MILLER: Nie, dlatego że zwycięzca musi się oszczędzać. W trakcie wieczoru wyborczego udziela niezliczonej liczby wywiadów. To trwa bardzo długo, więc nie budzi się z bólem głowy.
A w ogóle się pije?
Nie powinno się. Cały czas trzeba odpowiadać na pytania, jest się przed kamerami.
A inni piją?
Jak mają powody do radości, to mogą się napić.
Długo trwają te wieczory wyborcze czy zwycięzca raczej szybko wraca do domu?
Raczej szybko. Dlatego że następny dzień też jest bardzo trudny. Od samego rana trzeba uczestniczyć w rozmaitych wydarzeniach medialnych. Zwykle jest tak, że poranne audycje radiowe i telewizyjne bardzo proszą o udział przyszłego premiera.
A w ogóle się pije?
Nie powinno się. Cały czas trzeba odpowiadać na pytania, jest się przed kamerami.
A inni piją?
Jak mają powody do radości, to mogą się napić.
Długo trwają te wieczory wyborcze czy zwycięzca raczej szybko wraca do domu?
Raczej szybko. Dlatego że następny dzień też jest bardzo trudny. Od samego rana trzeba uczestniczyć w rozmaitych wydarzeniach medialnych. Zwykle jest tak, że poranne audycje radiowe i telewizyjne bardzo proszą o udział przyszłego premiera.
Więcej możesz przeczytać w 41/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.