Błyskotliwe: powieśmy tyle krzyży na ścianie, tak gęsto, że z daleka będzie wyglądało, jakby na ścianie była tylko kratka. Trochę w peerelowski deseń nawet, a to teraz bardzo w modzie.
Prostsze: zbudujmy za pieniądze Janusza Palikota pomnik Grzegorza Piotrowskiego, którym zasłoni się krzyż! Pomnik wniosą nocą czytelnicy „Faktów i Mitów".
Najprostsze: po prostu rozwiążmy Sejm. Jeszcze inne: wszystko rozwiążmy. I Sejm, i państwo, i nawet PZPN i OFE. Zostawmy tylko Senat, dla hecy.
Służbowe (mrug, mrug): zróbmy mały remont sali sejmowej i akurat tak się złoży, że robotnicy wybiją dziurę w ścianie, no i niech nie wierzy, kto nie chce, ale akurat będzie ta dziura w miejscu, w którym wisiał krzyż.
Wodzowskie (ale trochę błyskotliwe, no raczej): „Słuchaj, Grzegorz, chcesz być wicepremierem, no, kto by nie chciał, każdy, znaczy by chciał, ale co, krzyż to byś się zdjąć bał, nie, pękłbyś, nie?".
Ekumeniczne: przenieść obrady Sejmu do Świątyni Opatrzności Bożej i odwrotnie.
Panekumeniczne: specjalną uchwałą Sejmu zdecydować o wysłaniu krzyża sejmowego do Niemiec. Najlepiej – zamiast naszej składki na ratowanie Grecji.
Prezydenckie: poprosimy głowę państwa o opowiedzenie kilku pouczających dykteryjek na temat krzyża, to jego stronnicy sami w popłochu wyniosą go z sali.
Bez polotu: specjalną uchwałą sejmową pozostawić krzyż tam, gdzie jest.
PS Usunięty krzyż byłoby roztropnie wyprowadzić do kościoła św. Anny. Magiczne miejsce, tam krzyże przestają kogokolwiek interesować.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.