MAREK BOROWSKI: Jakieś 3-4 mld zł. Ale w praktyce nie ma prostej liniowej zależności.
Mieliśmy mieć w przyszłym roku 4 proc. wzrostu. Teraz mówi się o 3,2 proc., 2,7 proc. albo -1 proc.
Już wzrost 2,7 proc. to o kilka miliardów mniej w budżecie. Przy szybkim wzroście PKB dochody idą lepiej. Przy wzroście 7 proc. dochody rosły o 10-11 proc. Przy mniejszym wzroście nie ma pola do rozwoju, dochody zaczynają spadać.
Tych kilka miliardów mniej to jest dla ministra finansów problem czy kosmetyka?
Z punktu widzenia 300-miliardowego budżetu to nie jest dużo. Ale biorąc pod uwagę, że mamy nadal niezaspokojone potrzeby w dziedzinach modernizacji, innowacji i działań prorozwojowych, na które powinniśmy przeznaczać coraz więcej pieniędzy, to taki ubytek jest duży.
Gdzie będą cięcia?
Reguła wydatkowa sprawia, że prawie wszędzie, ale sprawa nie jest prosta. Bardzo często się mówi, że trzeba robić reformy.
KRUS, mundurówki, wiek emerytalny...
To da rezultat dopiero za dziesięć lat.
Każda z tych rzeczy?
Może KRUS troszkę szybciej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.