Po dwudziestu latach odgrywania czołowej roli we włoskiej polityce Silvio Berlusconi ustępuje ze stanowiska. Do chwili zamknięcia tego numeru „Wprost" w Rzymie trwały gorączkowe polityczne targi w sprawie znalezienia jego następcy. By zatrzeć fatalne wrażenie, jakim był upadek Berlusconiego, parlament zabrał się do głosowania nad pilnym programem oszczędnościowym, niezbędnym do utrzymania na powierzchni włoskiej gospodarki. Na wieść o zmianie rządu włoskiego oprocentowanie włoskich długów skoczyło do 7,28 proc., a to oznacza, że zadłużone już prawie na dwa biliony euro kraj może nie poradzić sobie z obsługą zadłużenia. Wcześniej po przekroczeniu progu 7 proc. za obligacje rządy Portugalii i Irlandii zostały zmuszone do przyjęcia pomocy MFW i drastycznych cięć w wydatkach. Z Włochami może być trudniej, bo to trzecia gospodarka strefy euro, a analitycy przepowiadają, że ustąpienie Berlusconiego nie oznacza końca politycznych wstrząsów w Rzymie.
Kłótnie PO i PSL
Jest pierwszy spór w nowej- -starej koalicji. Waldemar Pawlak chce, by w umowie z PO znalazł się zapis mówiący o tym, że koalicjanci nie będą forsować rozwiązań wbrew sobie – wynika z informacji „Wprost". Donald Tusk z kolei woli pozostawić sobie furtkę do współpracy z SLD i Ruchem Palikota. Na ostatnim posiedzeniu klubu parlamentarnego premier przyznał, że w tej kadencji będą sytuacje, w których Platforma nie dostanie wsparcia PSL i będzie budować większość razem z SLD i Ruchem Palikota. Tak może być z reformą KRUS, podniesieniem wieku emerytalnego czy zmianami w systemie emerytur mundurowych. We wszystkich tych kwestiach stanowiska PO i PSL są rozbieżne. – Jest pomysł, by w tej sytuacji nie spisywać żadnej umowy i poprzestać na ustnym porozumieniu – twierdzą dwaj nasi rozmówcy z otoczenia Tuska. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się Pawlak, który domaga się zapisu mówiącego o tym, że koalicjanci nie będą budować przeciwko sobie większości. – Tak ważne sprawy jak zmiany w KRUS powinny być wprowadzane w porozumieniu z PSL. Trudno nam sobie wyobrazić sytuację, w której PO będzie szukać większości poza koalicją – mówi rzecznik ludowców Krzysztof Kosiński.
Rząd chce odebrać Senatowi 75 mln zł
Rząd zamierza ograniczyć kompetencje Senatu – dowiedział się „Wprost". Chodzi o 75 mln zł, którymi Senat wspiera co roku organizacje polonijne Donald Tusk chce, by to MSZ od tej pory decydowało o wydawaniu tych pieniędzy. – Premier powiedział, że zarekomenduje kandydaturę Bogdana Borusewicza na marszałka, pod warunkiem że od tej pory to MSZ, a nie Senat, będzie mieć wpływ na dotacje dla organizacji polonijnych. Argumentował to tym, że sytuacja, w której Domy Polskie na Białorusi najpierw są wspierane finansowo przez państwo, a potem zajmuje je reżim Łukaszenki, jest niedopuszczalna – opowiada członek władz PO. Inny polityk PO dodaje: – Borusewicz na ten warunek przystał. Senat co roku ma w budżecie 75 mln zł na wspieranie organizacji polonijnych. O tym, kto dostanie pieniądze, a kto nie, decydują marszałek razem z wicemarszałkami. Jeden ze scenariuszy rozważanych przez Tuska zakłada, że kwota zostanie w całości przesunięta do MSZ. Inny mówi o tym, że Senat i ministerstwo podzielą się pieniędzmi. Z Bogdanem Borusewiczem nie udało nam się skontaktować, ale to, że rząd chce odebrać Senatowi pieniądze, potwierdza szef komisji łączności z Polakami za granicą Andrzej Person. – Rzeczywiście, słyszałem o tych pomysłach – mówi „Wprost”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.