Wyrwa po ojcu
Dla Sebastiana i Katarzyny Putrów, ich mamy, pięciu braci, siostry to wciąż niezamknięty rozdział. Starają się poskładać życie od nowa. Przez większość roku dają radę, ale gdy zbliża się kolejna rocznica katastrofy, wszystko wraca. I boli.
Kiedyś Sebastian nie znosił listopada: zimno, ciemno i brak nadziei na szybką poprawę. Od trzech lat najgorszy miesiąc to kwiecień. – Niech nikt mi nie mówi, że czas leczy rany. Nie leczy. Przez 11 miesięcy pracuję, jestem aktywny jak kiedyś mój ojciec. Ale jakkolwiek bym się starał żyć normalnie, nadchodzi kwiecień i wszystko wraca. Każda chwila: nadejście informacji o katastrofie, wyprawa z bratem do Moskwy na poszukiwanie ciała ojca, zdjęcia, które musieliśmy oglądać, czarne worki. Nie to, że chcę uciec od tych wspomnień. Do końca życia przecież nie będę w stanie zapomnieć. I nie chcę. Chcę pamiętać, jakiego świetnego miałem ojca, i przekazać tę pamięć o nim moim synom i wnukom – mówi.
Siostra Sebastiana, Katarzyna Putra, uchodziła za tę, która bezpośrednio po katastrofie zachowała najwięcej równowagi. Ale zawsze, gdy temat powraca, przeżywa traumę od nowa. Czasem nie potrafi obronić się przed rzeczywistością. – Kiedy pojawił się wątek trotylu, zobaczyłam na Facebooku trzy zdania i od razu zaczęłam czytać wszystko na ten temat. Byłam w pracy, ale musiałam wyjść. To całkowicie zburzyło mój spokój. Generalnie jesteśmy sceptyczni, jeśli chodzi o różne hipotezy zamachu, ale kiedy się człowiek zaczyna wczytywać w to wszystko, można stracić głowę – mówi.
Dłoń taty
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.