Recenzje płyt
PAT METHENY - ****
One Quiet Night
Pat Metheny to współczesna ikona jazzu. Człowiek instytucja jazzu, ale i jazzu wieczny chłopiec. Wraca do domu w Nowym Jorku i jednej cichej nocy obdarza nas albumem z kameralnym światem swych gitarowych opowiadań. Bez szerokiej przestrzeni, bez wysmakowanych orkiestracji, nagłych kontrastów i intensywnych pokrętnych solówek. Tylko jedna gitara, wyobraźnia i magiczny nastrój. Smakowita, skromna, akustyczna płyta na stare i nowe kompozycje Methenowe, plus mistrza instrumentalne czytanie hitów Norah Jones, Keitha Jaretta i Gerry and the Pacemakers. Szlachetna oszczędność wszystkiego.
THE FUGEES - ****
Greatest Hits
Złote dzieci światowego hip hopu. Beatlesi rapu. Ostatnie takie trio. Zaledwie dwie płyty na koncie zamienione na trzydzieści milionów sprzedanych egzemplarzy. To także dzięki nim hip hop zawitał na salony show-biznesu, wyciągnięty z getta smutnych opowieści z niższych sfer. Odkurzyli Marleya, rozbujali Robertę Flack, porobili zawrotne kariery solowe, dali światu najwspanialszy czarny głos kobiecy i... nie nagrali nic wspólnie od siedmiu lat. Dwukompaktowy prezent dla fanów to wszystkie rytmiczne złote strzały tria, trochę smakołyków koncertowych i wariacje remiksów.
STAIND - ***
14 Shades Of Gray
Męskie, zwarte, spocone granie. Nawałnica decybeli zatykająca pierś i ściskająca pośladki. Frontman wyglądający jak kumpel z sąsiedniej celi śp. Baraniny. Na dodatek śpiewa głosem pełnym rezygnacji. A mimo to potrafią wejść na poziom smacznego rockowego liryzmu. To właśnie rockowe ballady poniosły ich na Olimp i wyrwały kasę od ośmiu milionów konsumentów. Czwarta odsłona Amerykanów nie przynosi zaskoczeń i niespodziewanych wypadków. Szary album prezentuje różne odcienie zgiełku i nie polecam go smakoszom Eurowizji.
One Quiet Night
Pat Metheny to współczesna ikona jazzu. Człowiek instytucja jazzu, ale i jazzu wieczny chłopiec. Wraca do domu w Nowym Jorku i jednej cichej nocy obdarza nas albumem z kameralnym światem swych gitarowych opowiadań. Bez szerokiej przestrzeni, bez wysmakowanych orkiestracji, nagłych kontrastów i intensywnych pokrętnych solówek. Tylko jedna gitara, wyobraźnia i magiczny nastrój. Smakowita, skromna, akustyczna płyta na stare i nowe kompozycje Methenowe, plus mistrza instrumentalne czytanie hitów Norah Jones, Keitha Jaretta i Gerry and the Pacemakers. Szlachetna oszczędność wszystkiego.
THE FUGEES - ****
Greatest Hits
Złote dzieci światowego hip hopu. Beatlesi rapu. Ostatnie takie trio. Zaledwie dwie płyty na koncie zamienione na trzydzieści milionów sprzedanych egzemplarzy. To także dzięki nim hip hop zawitał na salony show-biznesu, wyciągnięty z getta smutnych opowieści z niższych sfer. Odkurzyli Marleya, rozbujali Robertę Flack, porobili zawrotne kariery solowe, dali światu najwspanialszy czarny głos kobiecy i... nie nagrali nic wspólnie od siedmiu lat. Dwukompaktowy prezent dla fanów to wszystkie rytmiczne złote strzały tria, trochę smakołyków koncertowych i wariacje remiksów.
STAIND - ***
14 Shades Of Gray
Męskie, zwarte, spocone granie. Nawałnica decybeli zatykająca pierś i ściskająca pośladki. Frontman wyglądający jak kumpel z sąsiedniej celi śp. Baraniny. Na dodatek śpiewa głosem pełnym rezygnacji. A mimo to potrafią wejść na poziom smacznego rockowego liryzmu. To właśnie rockowe ballady poniosły ich na Olimp i wyrwały kasę od ośmiu milionów konsumentów. Czwarta odsłona Amerykanów nie przynosi zaskoczeń i niespodziewanych wypadków. Szary album prezentuje różne odcienie zgiełku i nie polecam go smakoszom Eurowizji.
Więcej możesz przeczytać w 23/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.