Film
Książki
Muzyka
- Krucjata nudy
Pisarz Robert Ludlum, gdy zauważył, że świat zachwycił się jego "Tożsamością BourneŐa", błyskawicznie napisał jej kontynuację. To samo zrobili filmowcy: po sukcesie ekranizacji powieści sprzed dwóch lat nakręcili "Krucjatę BourneŐa". W obu wypadkach zwycięska z założenia kontynuacja zakończyła się klęską. Siłą "Tożsamości..." był pomysł - cierpiący na amnezję zawodowy zabójca na usługach CIA wykorzystuje swoje nieprzeciętne umiejętności, aby dowiedzieć się, kim jest. Akcja w naturalny sposób wciągała, przez cały czas utrzymywało się napięcie. Na koniec Bourne (przekonująco zagrany przez Matta Damona) odnalazł swą tożsamość. Tylko jak pociągnąć ten wątek w sequelu? Dlatego "Krucjata..." nie różni się niczym od setek filmów akcji: mnóstwo strzelania, huku, efektownych bijatyk. A także - zero napięcia. Film jest do tego stopnia pozbawiony dramaturgii, że w kluczowej scenie pościgu samochodowego bardziej od fabuły uwagę przyciąga ścieżka dźwiękowa. Całość dobija seria moralitetów wygłoszonych na zakończenie przez BourneŐa, które służą chyba tylko za uzasadnienie słowa "krucjata" w tytule. Film tylko dla fanek urody Damona.
Agnieszka Kozik
"Krucjata Bourne'a", reż. Paul Greengrass, UIP 2004 r.
Książki
- Dusza Rosji
Łacińska Polska jest pańska, jest "Judaszem Słowiańszczyzny", "agentem zgniłego Zachodu". Rosja to natomiast nosiciel wartości ogólnoludzkich i ostatni obrońca Słowiańszczyzny przed okcydentalnymi wirusami. W retoryce politycznej imperium takie przeciwstawienie to już standard. Gdyby Rosja była wyspą gdzieś daleko, kłopot byłby mniejszy. Ale Rosja wyspą nie jest. Jak zatem być z Rosją? - pyta w swej nowej książce Jerzy Pomianowski, twórca miesięcznika "Nowaja Polsza" i znakomity tłumacz.
Pomianowski często powtarza: "Énie bójmy się oznajmić otwarcie, że celem polskiej polityki wschodniej powinno być zapobieżenie odgrzebaniu Związku Sowieckiego. Nie zwalczanie Rosji, nie ignorowanie rosyjskiej książki, nauki, telewizji. (É) Rosja ma przed sobą dwie drogi. Albo obierze ona drogę reform gospodarczych (É). Albo powróci na drogę imperialnego rozpychania się łokciami na mapie, grabiąc i gnębiąc sąsiadów, przerabiając obywateli na poddanych i przetapiając masło na rakiety". Diagnoza trafna. Dyrektywa słuszna. Publicystyka polityczna najwyższej klasy.
Michał Komar
Jerzy Pomianowski "Na wschód od Zachodu. Jak być z Rosją?", Rosner i Wspólnicy - Domy upiorów
Opowieść o domach, w których tworzyły włoska noblistka Grazia Deledda czy Francuzka Colette, wydawała się świetnym tematem na książkę. Ale Sandra Petrignani nie chce pozostać w cieniu swoich bohaterek. I to właśnie jej emocje, wiedza i refleksje są głównym tematem "Domów pisarek", w których gubią się szczątkowe opisy tytułowych domów. Dębowe biurko Virginii Woolf czy zielony pokój Blixen to jedynie drobne fragmenty tej mozaiki. "Zwiedzanie domów to jak wywoływanie duchów (...). Wszystko wymyka się dosłownie w chwili, gdy wydaje mi się, że już coś chwytam" - napisała Petrignani. Faktycznie - dużo gdybania i czczej paplaniny, a mało konkretów. Zawiodą się ci, którzy liczą na książkę pełną szczegółowych opisów i nieznanych historii. A zaledwie kilka niewielkich zdjęć nie pozwala zajrzeć do domów, które wciąż czekają na mniej egocentrycznych badaczy.
Marta Sawicka
Sandra Petrignani "Domy pisarek", Twój Styl 2004 r.
Muzyka
- Geniusz i wspólnicy
Pościelówy", "przytulanki" czy "ballady miłosne" w tym zestawie i wykonaniu nabierają wyjątkowego, pozytywnego znaczenia. "Genius Loves Company" to zbiór - zgodnie z nazwą - genialny. Klasyczny soul z najwyższej półki, bo firmowany przez króla gatunku Raya Charlesa, a jednak nie pozbawiony świeżości, którą tradycyjnym kompozycjom nadają zaproszeni przez mistrza do współpracy artyści. Norah Jones, Diana Krall, Natalie Cole, czy Van Morrison, śpiewając w duetach z Rayem Charlesem, oddają jednocześnie cześć zmarłemu w czerwcu mistrzowi. Pomimo żałobnego kontekstu z piosenek bije nadzieja ("Heaven Help Us All") i optymizm ("Crazy Love"). Na pomysł stworzenia płyty wpadł Ray Charles. Król soulu nie doczekał końca nagrań (niektóre ścieżki dogrywano już po jego śmierci). Jedno jest pewne - "gdzieś tam, poza tęczą" ("Somewhere over the Rainbow") może być dumny ze swego dzieła.
Agnieszka Kozik
Ray Charles "Genius Loves Company", Pomaton EMI 2004 r.
Więcej możesz przeczytać w 36/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.