W dzień Almodóvar pracował w telekomunikacji, a nocą występował z punkową kapelą Almodóvar & McNamara Bunuel w stylu punk", "hiszpański Andy Warhol", "nowy Saura" - tak mówi się o hiszpańskim reżyserze Pedro Almodóvarze. Wbrew pozorom Almodóvar, którego film "Złe wychowanie" wchodzi właśnie na ekrany kin w Polsce, nie jest artystowskim pięknoduchem, lecz bardzo sprawnym biznesmenem. Dzięki tym zdolnościom jego filmy zdobywają zarówno uznanie widzów, jak i nagrody, łącznie z najbardziej prestiżowymi statuetkami Oscara. I pomyśleć, że jego starania o to, by zostać filmowcem, na początku przypominały walkę, jaką toczył z wiatrakami jego rodak Don Kichot.
Gwiazda porno - Patty
Almodóvar, podobnie jak bohater najsłynniejszej powieści Cervantesa, urodził się w ubogiej La Manchy. I podobnie jak on marzył o wielkim świecie i międzynarodowej sławie. "Dla tego, kto chce triumfować w Los Angeles i Tokio, życie w małym miasteczku to po prostu strata czasu. Pierwszym celem jest więc wydostanie się stamtąd jak najszybciej" - pisał w felietonach z cyklu "Jak zostać twórcą filmowym o międzynarodowej sławie". I zgodnie z radami, jakie dawał młodzieży marzącej o karierze reżysera, przez pierwszych 17 lat życia "czytał bestsellery, uczył się na pamięć filmów z Mae West i Bette Davis" i "starał się stracić kontakt z codziennością i zatopić w myślach o takich miastach, jak Madryt, Londyn, Nowy Jork, Tokio i Vigo".
Po przeprowadzce do Madrytu Almodóvar pracował jako urzędnik telekomunikacji, a nocą włóczył się po klubach i występował wraz z założoną przez siebie punkową kapelą Almodóvar & McNamara, przywdziewając często kobiece ciuszki. Publikował obrazoburcze felietony, udając gwiazdę porno Patty Diphusa, i kręcił nie mniej obrazoburcze krótkie filmy, w których portretował życie artystycznego podziemia Madrytu.
Pedofile z seminarium
"Musiałem nakręcić "Złe wychowanie", musiałem wyrzucić z siebie ten temat, zanim zamieni się w obsesję" - mówi o filmie Almodóvar. Jego ostatnie dzieła: zrealizowany dwa lata temu obraz "Porozmawiaj z nią" i "Złe wychowanie" są dalekie od umowności wcześniejszych filmów. Zamiast oślepiać feerią kiczowatych barw, śmieszyć i rozczulać, niemal wyłącznie szokują. Opowiadając historię poszukujących tożsamości seksualnej chłopców, pokazując zawiłości homoseksualnego związku czy piętnując pedofilię wśród kleru, Almodóvar rozprawia się z duchami z przeszłości. Wszystko to w jego filmach już było, ale nigdy tak jednoznacznie nie nawiązywało do biografii reżysera.
Twórca "Kobiet na skraju załamania nerwowego" stosuje swoją ulubioną strategię - podsycania zainteresowania. Raz oficjalnie zaprzecza, że "Złe wychowanie" jest filmem autobiograficznym, innym razem wręcz nachalnie naprowadza na takie odczytanie swojego najnowszego dzieła. To kolejny sposób Almodóvara menedżera na promocję filmu, to także kokieteria artysty i autoterapia człowieka.
Ignacio kontra Enrique
"Życie na prowincji jest ciekawe jedynie dla tych artystów, (...) którzy szukają schronienia w problemach rodzinnych i mogą później napisać Čdrapieżnie realistycznąÇ powieść, którą ktoś przy wsparciu ministerstwa kultury zapewne przerobi na film" - pisał Almodóvar. Na opowiedzenie "drapieżnie realistycznej" historii sam zdobył się dopiero jako twórca o międzynarodowej sławie. Bohaterami "Złego wychowania" uczynił dwóch nastoletnich chłopców. Ignacio i Enrique - wzorem reżysera i dokładnie w tym samym czasie co on (lata 60.) - pobierają nauki, poznają miłość i strach w katolickiej szkole. Potem ich drogi się rozchodzą, by zejść się ponownie w złotej, szalonej erze "La Movida" (lata 70.), a następnie w nieco spokojniejszych latach 80.
Almodóvar jest Ignaciem, który wyrwał się z ubogiego, prowincjonalnego miasteczka do stolicy, szaleje w nocnych klubach, pije, ćpa, puszcza się, a w wolnych chwilach pisze opowiadania. Innym zaś razem reżyser utożsamia się z Enrique, który czuje pociąg do kolegi ze szkolnej ławy, ale nie jest jak on molestowany seksualnie przez księdza dyrektora (Almodóvar utrzymuje, że o molestowaniu w szkole salezjanów, gdzie uczęszczał jako chłopiec, słyszał jedynie od kolegów), a jako trzydziestolatek (lata 80.) ma już na swoim koncie kilka pełnometrażowych filmów i staje się nadzieją hiszpańskiej kinematografii.
Psychoterapia filmem
Ponadpięćdziesięcioletni już twórca "Złego wychowania" przeżywa rozdwojenie jaźni. Najbliższy teraźniejszemu stanowi jego ducha jest Enrique reżyser, który kręci film opowiadający również o nim samym. Enrique, podobnie jak Almodóvar, wraca na ekranie do przeszłości i bolesnych wspomnień. Obnażając je, jednocześnie się z nimi rozprawia.
Ukuty niegdyś przez Paula Juliana Smitha, autora książki o twórczości Almodóvara, termin "almodrama" w filmie "Złe wychowanie" jest "przekształconą, unowocześnioną wersją hollywoodzkiego melodramatu". Przede wszystkim jednak jest rodzajem psychoterapeutycznego seansu, w którym wraz z Almodóvarem biorą udział miliony widzów. Jego wymowa i oddziaływanie są zaś tym ostrzejsze, że Pedro postanowił się podzielić swoją przeszłością z La Manchy w momencie, kiedy pedofilia wśród kleru stała się głośna w mediach.
Almodóvar, podobnie jak bohater najsłynniejszej powieści Cervantesa, urodził się w ubogiej La Manchy. I podobnie jak on marzył o wielkim świecie i międzynarodowej sławie. "Dla tego, kto chce triumfować w Los Angeles i Tokio, życie w małym miasteczku to po prostu strata czasu. Pierwszym celem jest więc wydostanie się stamtąd jak najszybciej" - pisał w felietonach z cyklu "Jak zostać twórcą filmowym o międzynarodowej sławie". I zgodnie z radami, jakie dawał młodzieży marzącej o karierze reżysera, przez pierwszych 17 lat życia "czytał bestsellery, uczył się na pamięć filmów z Mae West i Bette Davis" i "starał się stracić kontakt z codziennością i zatopić w myślach o takich miastach, jak Madryt, Londyn, Nowy Jork, Tokio i Vigo".
Po przeprowadzce do Madrytu Almodóvar pracował jako urzędnik telekomunikacji, a nocą włóczył się po klubach i występował wraz z założoną przez siebie punkową kapelą Almodóvar & McNamara, przywdziewając często kobiece ciuszki. Publikował obrazoburcze felietony, udając gwiazdę porno Patty Diphusa, i kręcił nie mniej obrazoburcze krótkie filmy, w których portretował życie artystycznego podziemia Madrytu.
Pedofile z seminarium
"Musiałem nakręcić "Złe wychowanie", musiałem wyrzucić z siebie ten temat, zanim zamieni się w obsesję" - mówi o filmie Almodóvar. Jego ostatnie dzieła: zrealizowany dwa lata temu obraz "Porozmawiaj z nią" i "Złe wychowanie" są dalekie od umowności wcześniejszych filmów. Zamiast oślepiać feerią kiczowatych barw, śmieszyć i rozczulać, niemal wyłącznie szokują. Opowiadając historię poszukujących tożsamości seksualnej chłopców, pokazując zawiłości homoseksualnego związku czy piętnując pedofilię wśród kleru, Almodóvar rozprawia się z duchami z przeszłości. Wszystko to w jego filmach już było, ale nigdy tak jednoznacznie nie nawiązywało do biografii reżysera.
Twórca "Kobiet na skraju załamania nerwowego" stosuje swoją ulubioną strategię - podsycania zainteresowania. Raz oficjalnie zaprzecza, że "Złe wychowanie" jest filmem autobiograficznym, innym razem wręcz nachalnie naprowadza na takie odczytanie swojego najnowszego dzieła. To kolejny sposób Almodóvara menedżera na promocję filmu, to także kokieteria artysty i autoterapia człowieka.
Ignacio kontra Enrique
"Życie na prowincji jest ciekawe jedynie dla tych artystów, (...) którzy szukają schronienia w problemach rodzinnych i mogą później napisać Čdrapieżnie realistycznąÇ powieść, którą ktoś przy wsparciu ministerstwa kultury zapewne przerobi na film" - pisał Almodóvar. Na opowiedzenie "drapieżnie realistycznej" historii sam zdobył się dopiero jako twórca o międzynarodowej sławie. Bohaterami "Złego wychowania" uczynił dwóch nastoletnich chłopców. Ignacio i Enrique - wzorem reżysera i dokładnie w tym samym czasie co on (lata 60.) - pobierają nauki, poznają miłość i strach w katolickiej szkole. Potem ich drogi się rozchodzą, by zejść się ponownie w złotej, szalonej erze "La Movida" (lata 70.), a następnie w nieco spokojniejszych latach 80.
Almodóvar jest Ignaciem, który wyrwał się z ubogiego, prowincjonalnego miasteczka do stolicy, szaleje w nocnych klubach, pije, ćpa, puszcza się, a w wolnych chwilach pisze opowiadania. Innym zaś razem reżyser utożsamia się z Enrique, który czuje pociąg do kolegi ze szkolnej ławy, ale nie jest jak on molestowany seksualnie przez księdza dyrektora (Almodóvar utrzymuje, że o molestowaniu w szkole salezjanów, gdzie uczęszczał jako chłopiec, słyszał jedynie od kolegów), a jako trzydziestolatek (lata 80.) ma już na swoim koncie kilka pełnometrażowych filmów i staje się nadzieją hiszpańskiej kinematografii.
Psychoterapia filmem
Ponadpięćdziesięcioletni już twórca "Złego wychowania" przeżywa rozdwojenie jaźni. Najbliższy teraźniejszemu stanowi jego ducha jest Enrique reżyser, który kręci film opowiadający również o nim samym. Enrique, podobnie jak Almodóvar, wraca na ekranie do przeszłości i bolesnych wspomnień. Obnażając je, jednocześnie się z nimi rozprawia.
Ukuty niegdyś przez Paula Juliana Smitha, autora książki o twórczości Almodóvara, termin "almodrama" w filmie "Złe wychowanie" jest "przekształconą, unowocześnioną wersją hollywoodzkiego melodramatu". Przede wszystkim jednak jest rodzajem psychoterapeutycznego seansu, w którym wraz z Almodóvarem biorą udział miliony widzów. Jego wymowa i oddziaływanie są zaś tym ostrzejsze, że Pedro postanowił się podzielić swoją przeszłością z La Manchy w momencie, kiedy pedofilia wśród kleru stała się głośna w mediach.
Więcej możesz przeczytać w 36/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.