Beztroskie dzieciństwo wymyślili gnuśni dorośli, którzy pielęgnują ten mit w służbie równoupośledzenia Czy możliwe byłyby igrzyska olimpijskie, podczas których skoczkowie wzwyż obowiązkowo musieliby mieć betonowe buty? Koszykarze i siatkarze przed meczem zakładaliby regulaminowe opaski na oczy, pływaków w czasie zawodów obowiązywałby zakaz oddychania, a oszczepnicy przed rzutem obowiązkowo smarowaliby dłonie poxipolem lub innym klejem dopuszczonym przez sędziów. Ręka lecąca z oszczepem stałaby się wzruszającym symbolem olimpijskiej równości i determinacji. Takie igrzyska będą możliwe, jeśli dopuści się do ich organizacji obecny rząd z trenerem Belką, czyli budujących system równoupośledzenia.
Nasi nieliczni medaliści, o których pisze Juliusz Urbanowicz ("Mistrzowie nieudolności"), są wybrykiem natury wskazującym, że polski system równoupośledzenia ciągle jest niedoskonały. Co prawda, malejąca liczba uzyskiwanych medali olimpijskich wskazuje, że odnosimy sukces w umacnianiu w kraju równoupośledzenia. Jak tak dalej pójdzie, to z Pekinu nasza reprezentacja przyjedzie bez medali i bez Aleksandra Kwaśniewskiego, w końcu swoje już zrobił. Jeżeli polski system równoupośledzenia uda nam się rozpropagować w świecie, mamy szansę na bezmedalowe zwycięstwo na przyszłych igrzyskach.
System Kwaśniewskiego, dokapitalizowany przez Belkę, działa teraz bez zarzutu. Rozwija się system quasi-podatków dla tych, którzy pracują na własny rachunek, czyli polskich przedsiębiorców, co daje nadzieję okiełznania tej niesfornej antysystemowej grupy. Skoro przedsiębiorcy nie mogą zrozumieć, że celem działalności gospodarczej jest zysk, lecz nie ich, ale politycznych kapitalistów, to należy im się dodatkowa dawka równoupośledzenia. Jak wspaniale działa ten system, obejrzeć mogą państwo w "Kinie akcji", czyli thrillerze Michała Zielińskiego. Trup w tym kinie zabija trupa, czego nawet w Hollywood nie wymyśliliby, bo tam nawet trup musi dawać zyski. Nadzieja Jana Pińskiego i Igora Zalewskiego, autorów "Systemu Kwaśniewskiego" (tekstu, nie systemu), że sejmowa komisja do spraw Orlenu ujawni mechanizmy kapitalizmu politycznego, świadczy o tym, że nawet w systemie ustroju równoupośledzenia społecznego nadzieja umiera ostatnia.
Kto wymyślił beztroskie dzieciństwo? - zastanawia się autor tematu okładkowego Mariusz Cieślik. Wymyślili je gnuśni dorośli, którzy ten mit beztroski i głupoty w służbie równoupośledzenia pielęgnują. Czy warto w XXI wieku tracić czas naszych dzieci? Dorośli zmarnowali go tyle, że starczy tego na kilka pokoleń. Nasze dzieci zasługują na mądre dzieciństwo, czyli wypełnione edukacją od najmłodszych lat. A życie dzieci kształcących się jest pełniejsze i ciekawsze niż tych, które skazano na beztroskie spędzanie czasu. "Dzieciaki z klasą" ze świetnego programu TVN, bohaterowie naszej okładki, potwierdzają to, czego dotknięci równoupośledzeniem ustrojowym dorośli nie chcą lub nie mogą zrozumieć. Otóż one chcą żyć pełnym życiem od najmłodszych lat, czyli rozwijać się intelektualnie, konkurować z rówieśnikami, wygrywać i czerpać radość z sukcesów. Oby nikt im nie założył betonowych butów równoupośledzenia.
System Kwaśniewskiego, dokapitalizowany przez Belkę, działa teraz bez zarzutu. Rozwija się system quasi-podatków dla tych, którzy pracują na własny rachunek, czyli polskich przedsiębiorców, co daje nadzieję okiełznania tej niesfornej antysystemowej grupy. Skoro przedsiębiorcy nie mogą zrozumieć, że celem działalności gospodarczej jest zysk, lecz nie ich, ale politycznych kapitalistów, to należy im się dodatkowa dawka równoupośledzenia. Jak wspaniale działa ten system, obejrzeć mogą państwo w "Kinie akcji", czyli thrillerze Michała Zielińskiego. Trup w tym kinie zabija trupa, czego nawet w Hollywood nie wymyśliliby, bo tam nawet trup musi dawać zyski. Nadzieja Jana Pińskiego i Igora Zalewskiego, autorów "Systemu Kwaśniewskiego" (tekstu, nie systemu), że sejmowa komisja do spraw Orlenu ujawni mechanizmy kapitalizmu politycznego, świadczy o tym, że nawet w systemie ustroju równoupośledzenia społecznego nadzieja umiera ostatnia.
Kto wymyślił beztroskie dzieciństwo? - zastanawia się autor tematu okładkowego Mariusz Cieślik. Wymyślili je gnuśni dorośli, którzy ten mit beztroski i głupoty w służbie równoupośledzenia pielęgnują. Czy warto w XXI wieku tracić czas naszych dzieci? Dorośli zmarnowali go tyle, że starczy tego na kilka pokoleń. Nasze dzieci zasługują na mądre dzieciństwo, czyli wypełnione edukacją od najmłodszych lat. A życie dzieci kształcących się jest pełniejsze i ciekawsze niż tych, które skazano na beztroskie spędzanie czasu. "Dzieciaki z klasą" ze świetnego programu TVN, bohaterowie naszej okładki, potwierdzają to, czego dotknięci równoupośledzeniem ustrojowym dorośli nie chcą lub nie mogą zrozumieć. Otóż one chcą żyć pełnym życiem od najmłodszych lat, czyli rozwijać się intelektualnie, konkurować z rówieśnikami, wygrywać i czerpać radość z sukcesów. Oby nikt im nie założył betonowych butów równoupośledzenia.
Więcej możesz przeczytać w 36/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.