Za kilka dni zagra pan w Polsce na koncertach swoją muzykę filmową. Słuchając tych wysmakowanych tematów, trudno uwierzyć, że skomponował je człowiek, który w młodości był punkrockowcem.
Ktoś powiedział mi niedawno, że moja muzyka do „Mrocznego rycerza” brzmi bardzo punkowo. Nie zdziwiło mnie to. Lata 70. i 80. były w Londynie wspaniałe. Rządy Margaret Thatcher obudziły w nas energię, by walczyć z systemem. To było coś innego niż wcześniejsza hipisowska rewolucja. My byliśmy bardziej zadziorni. Spędzaliśmy długie godziny na londyńskim King’s Road, grając muzykę tak, jak nikt wcześniej tego nie robił. Nie musiałeś być wirtuozem, liczyło się to, co masz w sobie i – szczerze mówiąc – wydaje mi się, że właśnie o to chodzi w muzyce. O odwagę, by wyrażać siebie. W tym sensie wciąż jestem punkiem.
I chyba trochę w słonecznym Los Angeles tęskni pan za Londynem?
Zawsze zachwycam się tym, ile wspaniałych rzeczy dał światu tak mały kraj jak Anglia. Myślałem o tym niedawno, gdy dotarła do mnie informacja o śmierci jednego z moich mentorów, George’a Martina, legendarnego producenta płyt The Beatles. Teoretycznie był zaprzeczeniem wszystkiego, o czym przed chwilą rozmawialiśmy. Kultura, klasa, elegancja. Ale zarazem było w nim coś bardzo punkowego – zawsze gotowy, by eksperymentować. Brakuje mi czasem tego angielskiego szaleństwa.
To dlaczego wyruszył pan do Ameryki?
Dostałem propozycję skomponowania muzyki do filmu. Nie chciałem być jednym z miliona bezrobotnych kompozytorów w Hollywood. Ameryka mnie przerażała, była taka wielka. Tu w Europie mamy nasze małe ulice, wioski, miasteczka. A tam te wielkie przestrzenie. Pamiętam mój pierwszy lot do Los Angeles, miałem wrażenie, że nigdy nie wyląduję, tyle trwa przelot nad miastem. Sam Sunset Boulevard ma ponad 30 km. Szczerze mówiąc, do dziś nie jestem całkiem oswojony z amerykańskim stylem życia.
Wciąż? Mieszka pan tam już prawie 30 lat...
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.