Mit, wedle którego wielkie internetowe firmy niewiele oddaliły się od kalifornijskich garaży, gdzie się narodziły, wciąż jest żywy. Fajni faceci pracujący w pocie czoła, by uczynić nasz świat lepszym. Facebook, Twitter, Instagram – prowadzone przez nich firmy są nawozem naszej cywilizacji, ale uwaga, osiągnęły właśnie punkt, w którym mogą zagrażać społeczeństwu, które twierdzą, że kształtują – społeczeństwu obywatelskiemu. Opublikowany niedawno przez londyński King’s College raport pt. „Tech Giants and Civic Power” szczegółowo opisuje zagrożenia, z których nikt z nas na co dzień nie zdaje sobie sprawy.
Panowie i wasale
– Tworzymy produkty, bez których nie da się żyć – to stwierdzenie Larry’ego Page’a, jednego z twórców Google’a, brzmi groźnie. Trudno jednak o bardziej precyzyjne opisanie świata, w którym potężne koncerny internetowe stały się czymś na kształt feudałów zarządzających poddanymi przy komputerach, tabletach i smartfonach. Lennicy są ważni jako dostawcy danych, czerpanych z naszej prywatnej korespondencji, dotyczących finansów, stanu zdrowia, upodobań kulinarnych, seksualnych czy politycznych. To gigabajty informacji o każdym z nas zgromadzone na serwerach popularnych serwisów. Wiedza ta służy do tworzenia algorytmów porządkujących sieci społecznościowe, które podsuwają użytkownikom bodźce oparte na analizie naszych upodobań.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.