Korzyści są obopólne – mówił. Wejście do Polski byłoby wyrazem zaufania do przyszłości kraju, mądrości polityki gospodarczej rządu oraz wysokiej oceny kompetencji pracowników. W interesie jego firmy byłby rozwój Polski. Nie wiem, czy argumenty trafiły politykowi do przekonania. Ale i obecnie liczni rodacy – o różnych poglądach – uznaliby wypowiedź biznesmena za wyraz cynicznej ideologii kapitalistycznego wyzyskiwacza. A jednak przypuszczalnie mówił prawdę.
Bywa, że magnesem przyciągającym kapitał są specjalne przywileje. Wówczas na jego obecności korzystają skorumpowani politycy. Badania bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI) wykazują jednak, że raczej omijają państwa niestabilne, skorumpowane i te o wysokim poziomie interwencjonizmu państwowego. Preferują kraje, gdzie prawo i polityka rządu są przewidywalne, państwo dba o poziom edukacji i nauki, gdzie występuje aktywne życie publiczne. Główna masa FDI przypada na najbogatsze państwa Zachodu. Gdy magnesem są siła robocza, dobra infrastruktura i lokalizacja, inwestycje te tworzą bogactwo dla wszystkich. Dostęp do nich oznacza wtedy (a) dostęp do oszczędności obywateli innych krajów; (b) dostęp do technologii i wysokiej jakości modeli zarządzania. Polsce, która cierpi na brak własnych kapitałów, FDI są niezbędne dla gospodarczego i cywilizacyjnego rozwoju.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.