Szczególnie dotyczy to koncepcji prowadzenia polityki gospodarczej. I to poczynając od retoryki, którą piewcy „dobrej zmiany” stosują w tematach ekonomicznych. Liczne mamy przykłady wypowiedzi podkreślających odcięcie od dotychczasowej „neoliberalnej” polityki i pochwalających wysokie podatki. Ten „neoliberalizm” to już tak wyświechtany slogan, że nie wiadomo, co się pod nim kryje, bo służy do tłumaczenia wszelkich złych zjawisk w światowej gospodarce. Możemy się domyślać, że władzy chodzi o dokręcenie śruby naszej i tak już uciskanej i nieliberalnej gospodarce. A jak ktoś nie będzie w stanie sprostać rygorom i ograniczeniom, to niech da spokój z podejmowaniem prób przedsiębiorczego działania, mając w pamięci choćby słowa minister Rafalskiej, które stwierdziła, że jeśli przedsiębiorcy nie stać na płacenie pracownikom 12 zł za godzinę, to lepiej, żeby zbankrutował.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.