Trzecia odsłona muzycznej trylogii
To album teoretycznie przeznaczony przede wszystkim dla wtajemniczonych fanów. Ale rozpoczyna sie od niemal 12-minutowego utworu, który mógłby być też dla początkujących świetnym wprowadzeniem w fenomen tego zespołu. A wiernych wyznawców z pewnością zaskoczą dwa utwory, w tym finałowy – pięknie wyśpiewany przez Miu czyli żonę lidera grupy. Album ten, porównywalny Boryck w niektórych fragmentach do muzyki Pendereckiego, jest w swojej poetyce mniej agresywny od poprzednich. Jeśli to rzeczywiście pożegnanie, to w znakomitym stylu.
Ciekawy oldskul
Shura - antydiwa o rosyjskich korzeniach – jest trudna do sklasyfikowania. Dominują na jej płycie lata 80. w swej tanecznej i softrockowej odsłonie, ale artystka nadaje tym inspiracjom bardzo indywidualne piętno. Być może to wynik autobiograficznych przygód, zawartych zresztą w tekstach, być może trudnej do szybkiego przyswojenia emocjonalnej rozpiętości wokalu. Albo precyzyjnej produkcji z oldskulowymi samplami. Shura, porównywana z Madonną (do której jest nawet fizycznie podobna), pokazuje, jak może brzmieć muzyka pop odarta ze skrótowej oczywistości.
Shura
„Nothing’s Real” Universal
Na powstańczą nutę
Wydawnictwa rocznicowe są ostatnio wyraźnym trendem w naszej muzyce popularnej. W „Aluni” tę tematykę potraktowano w sposób nieoczywisty, przedstawiając poplątane losy sierpniowych bohaterów. Wszechstronności kompozytorskiej Smolika przypominać nie trzeba; Miuosh zaskakuje tu tekstami, a Natalia Grosiak dawno już wyrosła wokalnie z macierzystego Mikromusic.
Smolik/Grosiak/Miuosh
„Alunia” Kayax
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.