Rosja pochwaliła się w zeszłym tygodniu złapaniem grupy ukraińskich dywersantów, którzy mieli przygotować zamachy terrorystyczne w turystycznych rejonach Krymu. Oddziałem, wyposażonym w broń i materiały wybuchowe, miał dowodzić niejaki Jewgienij Panow z Zaporoża, oficer ukraińskiego wywiadu wojskowego, a w likwidacji grupy mieli zginąć rosyjski żołnierz i agent FSB. Przez kolejne kilka dni Moskwa i Kijów obrzucały się wzajemnie oskarżeniami o próby eskalacji trwającej od dwóch lat wojny, która zaczęła się od aneksji Krymu przez Rosję. Dziś mało kto zwraca uwagę, że błyskotliwa akcja zielonych ludzików na Krymie, która tak zaskoczyła Ukrainę i cały Zachód, jest ciągle niedokończona. Rosjanie co prawda wzięli Krym, ale z półwyspu, połączonego z Ukrainą nie tylko lądem, ale także sieciami wodociągowymi i elektrycznymi, zmienili go w wyspę odciętą od macierzy przez wodę i terytoria kontrolowane przez wrogo nastawiony rząd w Kijowie. Żeby zmienić sytuację szybko i radykalnie, Putin ma tylko jedno wyjście: zająć ukraiński Chersoń, gdzie znajduje się najbliższa elektrownia dla Krymu, i połączyć ten przyczółek z samozwańczymi prorosyjskimi republikami w Donbasie, wypychając ukraińskie siły okopane w okolicach portu w Mariupolu. Pozwoliłoby to zrealizować kolejny etap planu stworzenia tzw. Noworosji, jednoczącej pod rosyjskim panowaniem ziemie ukraińskie na wschodzie i południu kraju, od Charkowa przez Donieck po Chersoń i Odessę. Ujawnienie rzekomej grupy dywersyjnej na Krymie ma być wedle prezydenta Petra Poroszenki próbą znalezienia pretekstu do realizacji tego planu. Sam Putin nie kryje się także specjalnie ze swoimi intencjami, ogłaszając, że nie weźmie udziału w planowanym na początek września spotkaniu tzw. grupy normandzkiej, składającej się z Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy, w sprawie przestrzegania porozumienia pokojowego w Donbasie. – Spotkanie w formacie normandzkim jest pozbawione sensu, ludzie, którzy przejęli władzę w Kijowie, zamiast szukać kompromisu pokojowymi metodami, sięgnęli po terror – oświadczył Putin. Zresztą w zgodnej opinii przedstawicieli UE proces pokojowy i tak jest martwy, bo Rosja nie wypełniła żadnego z punktów porozumienia pokojowego z Mińska. Ostatnio na froncie coraz częściej odzywają się rakiety i ciężka artyleria.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.