W Benidormie takich tłumów od dawna nie widzieli. Stolica tanich wczasów na hiszpańskim Costa Blanca miała lepsze i gorsze momenty, ale ten sezon jest najlepszy od 16 lat. Obłożenie w hotelach sięga 97 proc. Hiszpania jest jednym z tych krajów, które korzystają na strachu turystów przed terroryzmem. Mimo fali aresztowań rodzimych islamistów, niedawnych gróźb rozpętania dżihadu na Półwyspie Iberyjskim miotanych prze ISIS i wspomnień krwawego zamachu na madryckim dworcu Atocha w 2004 r. kraj ten uważany jest za bezpieczne miejsce na wakacje. Liczba przybywających na śródziemnomorskie plaże Hiszpanii turystów wzrosła w tym roku o 12 proc., przyczyniając się do wzrostu gospodarczego, który w tym roku może sięgnąć 2,7 proc. PKB, i spadku bezrobocia. Na początku sierpnia liczba zarejestrowanych bezrobotnych była w tym kraju najniższa od siedmiu lat, a spośród 84 tys. nowych miejsc pracy stworzonych w lipcu aż 60 proc. powstało w sektorze usług związanych z turystyką. Dane te można by uznać za krzepiące, gdyby nie to, że zyski Hiszpanów z turystyki są efektem kompletnej zapaści tej branży w innych częściach Europy. Straty idą w miliardy euro i nic nie zapowiada, żeby udało się je szybko odrobić, bo wojujący islamiści skutecznie utrzymują stan permanentnego strachu, odstraszającego turystów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.