Jarosław Kaczyński ruszył w Polskę. Tylko w tym roku chce odwiedzić ponad 50 miast. Ostatnio był w Kielcach. I było tak jak zwykle: uściski dłoni, spotkania z lokalnymi działaczami, wywiady dla radia i telewizji. To było już 13. miasto na trasie jego objazdu. My proponujemy podróż alternatywną. Szlakiem pomników marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Samorządowcy z Włocławka mogliby zorganizować prezesowi Kaczyńskiemu koncert na swojej pływającej scenie na Wiśle. Wybudowali ją w 2013 r. za 1,5 mln zł. Miała być nowym hitem na kulturalnej mapie miasta, dzisiaj mieszkańcy wolą omijać ją szerokim łukiem. A to z racji tego, że scena unosi się na rzece i zatrzymują się na niej śmieci, spływające wraz z nurtem Wisły. Najgorzej jest, kiedy podczas koncertu lunie deszcz. Wtedy stan wody w rzece gwałtownie się podnosi, a władze drżą, że scena odpłynie wraz z występującymi na niej artystami. – Wpuszczamy na nią praktycznie tylko amatorskie zespoły – mówi mi osoba odpowiedzialna za zarządzanie inwestycją. Chociaż to kompletny niewypał, nadający się do demontażu, to grać na scenie trzeba. Jeżeli miasto nie zorganizuje na niej przynajmniej ośmiu imprez rocznie, przepadnie unijna dotacja na budowę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.