Partia Ryszarda Petru znalazła się w poważnych tarapatach finansowych. W wyniku błędów w sprawozdaniu komitetu wyborczego przepadło jej 75 proc. dotacji związanej ze zwrotem kosztów poniesionych w kampanii wyborczej. Gdyby papiery były w porządku, Nowoczesna dostałaby 4,35 mln zł, a tak dostała zaledwie 1,88 mln zł. Tymczasem na kampanię partia zaciągnęła kredyt w wysokości 2 mln zł, a więc dotacja pokryła zaledwie połowę długu. – Obecne zadłużenie zaciągnięte podczas kampanii wyborczej spłacane jest na bieżąco, aktualnie jest to 1,7 mln zł – mówi „Wprost” Paulina Hennig-Kloska, rzeczniczka prasowa Nowoczesnej. Na dodatek – według nieoficjalnych informacji – partia jest winna ok. 1 mln zł Polsatowi za wyemitowane w kampanii reklamy. – To zadłużenie też jest spłacane na bieżąco – dodaje rzeczniczka prasowa. Ale to niejedyne finansowe kłopoty Nowoczesnej. Partia dostała z budżetu jeszcze 1,5 mln zł w ramach subwencji na działalność partyjną. Ale z powodu odrzucenia sprawozdania finansowego przez Państwową Komisję Wyborczą do końca kadencji nie dostanie już z budżetu ani grosza. Tym samym dotacje z budżetu nie pokryły nawet długów. Tymczasem nad partią wisi jeszcze jedna klęska finansowa. Zgodnie ze słowami Krzysztofa Lorentza z Krajowego Biura Wyborczego Nowoczesną czeka sprawa sądowa o przepadek środków wykorzystanych z naruszeniem prawa. Chodzi o blisko 2 mln zł, które – w razie przegranej – partia będzie musiała zwrócić Skarbowi Państwa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.