William Hague, były minister spraw zagranicznych w rządzie konserwatystów, przyznał niedawno w Izbie Lordów, że brexit może znacząco zmniejszyć wpływy Wielkiej Brytanii na świecie i trzeba temu zaradzić. Brytyjski odpowiednik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wytoczył więc najpotężniejsze wizerunkowe działa, którymi dysponuje Zjednoczone Królestwo Windsorów. Najważniejsi członkowie rodziny królewskiej próbują przekonać sojuszników, że wyjście z Unii wcale nie oznacza odcięcia się od Starego Kontynentu. Na liście krajów, które wymagają dyplomatycznego dopieszczenia, znalazła się także Polska. Do Warszawy przyjeżdża w tym tygodniu Jego Królewska Wysokość William, książę Cambridge (drugi w kolejce do tronu), wraz z żoną, księżną Kate i ich dziećmi. Co warto podkreślić, książęca para dopiero po wizycie w Polsce wybiera się w dalszą dyplomatyczną podróż do Niemiec. Kolejność jest pewnie nieprzypadkowa, bo w Wielkiej Brytanii pracuje dziś niemal milion naszych rodaków, a Polska z niepokojem przygląda się negocjacjom o prawach, które mają przysługiwać obywatelom Unii w Wielkiej Brytanii po brexicie. Przyjazd najsympatyczniejszej pary brytyjskiego dworu, podobnie jak specjalna debata na temat polskiego wkładu w gospodarkę Wielkiej Brytanii, która w tym samym czasie odbędzie się w brytyjskim parlamencie, ma nam osłodzić oczekiwanie na wyniki tych negocjacji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.