Will Richardson
Ten młody – właśnie skończył 23 lata – chłopak nie bez powodu odnosi sukces. Emanuje z niego starodawny urok ą la Gary Cooper, połączony z dużą dozą serdeczności. Jest przystojny i skromny; sprawia wręcz wrażenie onieśmielonego faktem, że kogoś interesują jego praca i życie osobiste. Dzięki takim filmom jak „Gwiazd naszych wina” i „Niezgodna” zyskał już jednak międzynarodową sławę. Gdy ze mną rozmawia, w szarej marynarce od Armaniego, T-shircie i dżinsach wygląda wyjątkowo elegancko. Opowiada o wartko toczącym się dramacie „Baby Driver”. Gra w nim Baby, kierowcę – speca od napadów zatrudnionego przez złowrogiego gangstera, w którego wcielił się Kevin Spacey. W filmie wyreżyserowanym przez Brytyjczyka Edgara Wrighta (znanego z filmu „Scott Pilgrim kontra świat”) grają jeszcze dwie amerykańskie gwiazdy: Jamie Foxx i Jon Hamm. „Baby Driver” to ciekawe nawiązanie do roli Ryana Goslinga w „Drive” z 2011 r. Choć jego akcja toczy się w szybszym tempie i jest pozbawiony wątku humanitarnego, trudno nie zauważyć oczywistych powiązań. – Ten film jest bardzo wartki, niczym grany bez przerwy klip muzyczny – komentuje Elgort. – Z powodu nieszczęśliwego wypadku w dzieciństwie, w którym stracił oboje rodziców, mój bohater cierpi na szumy w uszach. Aby zagłuszyć „dzwonienie”, musi nieustannie słuchać muzyki. To dla widza ciekawe, że patrząc na mojego bohatera noszącego nieustannie słuchawki, jednocześnie słucha tych samych piosenek. Jest bardzo niewiele momentów w filmie, w których nie ma muzyki – tłumaczy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.