Czy mamy wojnę na górze?
Nie. W ogóle nie odczuwam atmosfery wojny na górze w rozumieniu klasycznym, czyli takiej, z jaką mieliśmy do czynienia na początku lat 90. Wtedy w obozie Solidarności nastąpiła bardzo głęboka różnica zdań na temat tego, czy mamy podtrzymywać układ okrągłostołowy i porozumienia z Magdalenki, czy też rewolucyjnie wprowadzać system demokratyczny w Polsce. Czy po jesieni narodów 1989 r. stać nas na pełne wyzwolenie i odzyskanie niepodległości, czy też musimy trwać w okowach układu. Tamten spór był fundamentalny. Dziś, w naszym obozie, fundamenty są wspólne.
Ale jest spór. Atmosfera momentami też jest rewolucyjna, stanęły na przeciwko siebie dwa obozy, a prezydent w sprawie sądów wziął stronę przeciwników PiS.
Nie sądzę. Po pierwsze, jeśli chodzi o środowisko PiS, to jest u nas pełna zgoda, że pan prezydent miał prawo do użycia weta. Miał też zapewne poważne argumenty. Nie musimy ich podzielać, ale powinniśmy przyjąć do wiadomości, że mogły być zasadne. Ale ponieważ pan prezydent jest z naszego wspólnego obozu, to oczekujemy, że nowe projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, które, zgodnie z zapowiedzią w ciągu dwóch miesięcy zostaną przesłane przez głowę państwa do parlamentu, okażą się co najmniej tak samo radykalne, jak zawetowane ustawy. Wyrażamy nadzieję, że problem nie leży w większym czy mniejszym radykalizmie reformy, tylko w tych niedoskonałościach, o których część z nas też mówiła. Sam należałem do tych, którzy słowo „wątpliwość” wprowadzali w obieg publiczny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.