Nie wiem, czy z całą pewnością można pisać, że „Uncharted. Zaginione dziedzictwo” to pożegnanie z tą serią, bo poprzednia edycja gry „Uncharted 4” też miała być jej zwieńczeniem. I naprawdę jest to wspaniała gra. Na tyle dochodowa i ciągnąca sprzedaż, że Sony postanowiło jakoś ten błogi stan przedłużyć. Stąd kolejna część serii, którą jednak należy traktować jako oddzielną produkcję. Bohaterem zamiast Nathana Drake’a jest Chloe Frazer, zdolna złodziejka. Towarzyszy jej Nadine Ross (znana z poprzedniej wersji), a relacje pomiędzy paniami – by nie zdradzać wszystkich tajemnic fabuły – są dość trudne. Muszą jednak współpracować, by zarobić pieniądze i odbudować swoją pozycję w świecie najemników i złodziei. Panie poszukują Złotego Kła Ganeśi, boga będącego w mitologii indyjskiej przywódcą pośrednich bóstw. I w czasie tych poszukiwań muszą zdecydowanie więcej myśleć niż strzelać. Chloe korzysta cały czas z mapy, ma więcej swobody, może otwierać miejsca w dowolnej kolejności. Porusza się autem, pływa, rozwiązuje zagadki. Gra będzie dostępna dopiero za miesiąc, ale zapowiada się naprawdę ostra końcówka wakacji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.