Ależ piękna katastrofa! Ustawa, która miała pomóc w walce z problemem, symbolizowanym przez kłamliwy termin „polskie obozy śmierci”, wywołała największy od upadku komunizmu w Polsce kryzys dyplomatyczny. A wszystko przez wielkie ambicje twórców kontrowersyjnego prawa, których szukać należy w środowisku Reduty Dobrego Imienia i Polskiej Fundacji Narodowej. Napisali prawo mające ścigać każdego, kto publikował ewidentne kłamstwo o tym, że Auschwitz czy Treblinka to polskie obozy. Do tego doszło ściganie sprawców ataków na tych, którzy naruszają honor Rzeczypospolitej i Narodu Polskiego niezależnie od tego, gdzie ten honor zostanie naruszony. To właśnie te ogólnikowe, choć niewątpliwie istotne z punktu widzenia godnościowego nastawienia ustawodawców sformułowania wywołały furię w Izraelu. Nie jest prawdą, że są one bezpodstawne. Ustawa nie wywołałaby takich wątpliwości, gdyby dotyczyła „polskich obozów śmierci”, bo naszego prawa do walki z tym kłamstwem nikt nie kwestionuje. Jednak ogólnikowe sformułowania rozszerzające kwalifikację tego, co jest karalne, rzeczywiście pozostawiają pole do nadużyć, których nie ograniczy immunitet przyznany badaniom naukowym i działalności artystycznej. Uczy tego choćby sposób działania Reduty Dobrego Imienia będącej źródłem tego prawa. Instytucja mająca wielkie zasługi dla prostowania kłamstw historycznych uległa niestety także pokusie zwalczania publikacji nie ze względów merytorycznych, tylko dlatego że nie pasują do oficjalnej, heroicznej wersji historii. Czy teraz nie będzie tak samo, tylko bardziej? Zwłaszcza że realne możliwości wykorzystania ustawy do walki z „polskimi obozami śmierci” są niewielkie. Tego typu kłamstwa rozpowszechnia się wyłącznie za granicą. Jakie polska Temida ma narzędzia, żeby sięgnąć po izraelskich blogerów i amerykańskich czy francuskich dziennikarzy? Pretendentom do tytułu polskiego Szymona Wiesenthala pozostanie polowanie na Jana Tomasza Grossa uważanego na prawicy za największego antypolskiego oszczercę. Byłoby to jednak pyrrusowe zwycięstwo polskiej narracji historycznej. Skazany w Polsce za swoje książki Jan Tomasz Gross zostałby po wsze czasy męczennikiem, a jego męczeństwo potwierdziłoby tylko tezy, które z takim zapałem forsuje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.