Kiedy pod koniec września 2016 r. Donald Trump – wtedy jeszcze republikański kandydat na prezydenta – spotkał się z amerykańską Polonią w Chicago, nikt chyba nie przypuszczał, że już wkrótce wprowadzi się do Białego Domu. Zrobił wtedy na zebranych bardzo dobre wrażenie. – Nigdy was nie zawiodę – powiedział na odchodnym i poprosił, żeby opowiedzieć o tym spotkaniu Polakom z Ohio i Pensylwanii. Jak się później okazało, to właśnie te stany zdecydowały o najbardziej niespodziewanym zwycięstwie wyborczym we współczesnej historii USA. I choć amerykański establishment nie był zadowolony, łagodnie rzecz ujmując, z wyniku wyborów prezydenckich, dla stosunków Polski z Ameryką zaczęła się, i – jak pokazała ostatnio wizyta sekretarza stanu Rexa Tillersona w Warszawie – nadal trwa, naprawdę dobra passa. – Mam poczucie, że w amerykańskiej polityce pojawiła się świadomość znaczenia Polski i że jest to coś nowego – przekonuje w rozmowie z tygodnikiem „Wprost” Neal H. Pease, profesor historii na Uniwersytecie Wisconsin-Milwaukee i redaktor naczelny „The Polish Review”. – Obecna administracja traktuje rosyjskie zagrożenie poważnie, dlatego Polskę postrzega się w Ameryce jako fundament obrony Europy, jej bufor – dodaje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.