Nie dziesiątki tysięcy i nie setki tysięcy, ale miliony istnień człowieczych uległy przeróbce na surowiec i towar w polskich obozach śmierci. Oprócz szeroko znanych miejscowości, jak Majdanek, Oświęcim, Brzezinka, Treblinka, raz po raz odkrywamy nowe, mniej głośne..”. – pisała w 1946 r. Zofia Nałkowska. Opowiadanie „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu”, wchodzące w skład „Medalionów”, są lekturą w każdej polskiej szkole. Drugi przykład: rok 1944. Jan Karski, legendarny kurier i emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego, publikuje w amerykańskim piśmie „Collier’s” głośny tekst, w którym usiłuje zaalarmować Zachód o zbrodniach nazistowskich w okupowanej Polsce. Tytuł artykułu brzmi: „Polish Death Camps”, czyli „Polskie obozy śmierci”. Czy Karski i Nałkowska twierdzili, że to Polacy zbudowali Auschwitz? Czy obciążali Polaków za Holokaust? Oczywiście nie. Podobnie jak inni owcześni publicyści, pisarze i historycy, używali słowa „polskie” w znaczeniu geograficznym. Tak samo jak mówi się o polskich lasach, polskim krajobrazie czy „ziemiach polskich w czasach prahistorycznych”. Mogli sobie na to pozwolić, bo w latach 40. nie było ani jednego czytelnika, który by nie wiedział, kto odpowiada za II wojnę światową. Jednak dziś, gdy odchodzi pokolenie pamiętające wojnę, taki skrót myślowy może być groźny. Dlatego polskie władze od wielu lat słusznie zabiegają, by historycy i publicyści, zwłaszcza za granicą, nie używali skrótu myślowego „polskie obozy”. Tak, skrótu myślowego. Wbrew rozpowszechnianej w Polsce opinii, nie jest bowiem prawdą, że na Zachodzie Polacy są regularnie obciążani odpowiedzialnością za obozy zagłady. Owszem, dziennikarzom, a czasem historykom, trochę bezmyślnie zdarza się użyć niefortunnego zwrotu „polski” w takim samym znaczeniu, jak kiedyś robili to sami Polacy. Jak mówi Ryszard Sznepf, wieloletni ambasador Polski w USA, zwykle wystarczał telefon z ambasady do redakcji, by dziennikarz, który pisał o polskich obozach, natychmiast przeprosił i poprawił błąd.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.