Historia z Nanga Parbat trafiła w sam środek polskiej duszy. Wciąż niedowartościowana domaga się uwagi i podziwu od świata, tęskni za heroicznymi czynami, jak kania dżdżu łaknie bohaterów. Im bardziej nas inni krytykują, tym bardziej pali polską duszę tęsknota za wielkością – nasi bramki strzelają, nasi biją, nasi zdobywają szczyty! Górą nasi! W ten polski głód heroizmu, ale i typowo polską miłość do samotnego bohatera rzucającego wyzwanie Bogu na szczycie Mont Blanc (teraz tam podobno sami Janusze chodzą, jak napisał ktoś na FB, więc chodzi się w Himalaje), w tę naszą potrzebę sukcesów, w te kompleksy prowincjonalnego narodu bez wielkich osiągnięć, w ten kult dekonstruowanej przez lewicę męskości – jak uważa prawicowy publicysta Piotr Skwieciński, idealnie trafia historia heroicznej walki z Nanga Parbat okupionej najwyższą ceną. Można się ogrzać przy tym romantycznym porywie. Ponieważ on nasz, my też poniekąd jesteśmy bohaterami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.