A czy na tym Nanga Parbat są modne kluby i fajne sklepy? Tak jak dziobiąca w piasku podwórka kura nigdy nie zrozumie sunącego dostojnie niebem orła, tak ludziom mojego pokroju ciężko zrozumieć uniesienia himalaistów, takich jak Tomek Mackiewicz czy Élisabeth Revol. Wspinać się z narażeniem życia na górę, która jest łysa i cała w śniegu, nic ciekawego się tam nie zobaczy? Dla nas, ludzi kur, zima to dobry okres na leżenie w łóżku z ciekawą książką i herbatą albo obżeranie się ciastkami i lodami w Wedlu. Byle było miło, ciepło, wygodnie, łatwo, byle ładnie pachniało i niech usłużny kelner donosi słodkie likiery. Staczać ze sobą walkę? Ależ nie ma takiej potrzeby! Wystarczającą walką jest batalia o to, czy zjeść jeszcze jedno ciastko! Na Nanga Parbat pojedziemy, ale dopiero, jak zrobią tam dojazd taksówką i poprosimy o kawiarnię i dobry hotel na szczycie! Kiedy raz w życiu byłem w górach, mianowicie w Zakopanem, cała moja wspinaczka ograniczyła się do zaliczenia barów na Krupówkach.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.