W ciągu ostatnich 75 lat we Włoszech powstało 70 gabinetów! Rzym jest znany z niestabilnych rządów i niekończących się politycznych negocjacji. Tym razem powyborcze targi zajęły jednak Włochom znacznie mniej czasu niż zdyscyplinowanym Niemcom. Kanclerz Merkel potrzebowała aż pięciu miesięcy na poskładanie nowego rządu po wyborach, a Włosi „zaledwie” dwóch. Jednak nie na taki polityczny team w Palazzo Chigi (tradycyjna siedziba włoskiego rządu) liczyła Bruksela. Zwycięzcy marcowych wyborów – eurosceptyczna, skrajnie prawicowa Liga i antyestablishmentowy, lewicowy Ruch Pięciu Gwiazd (w skrócie M5S), które razem dostały ponad 50 proc. głosów – mieli się nie dogadać, a w rządzie widziano ukaraną wprawdzie przez wyborców 17-procentowym wynikiem, ale za to proeuropejską centrolewicę z Partii Demokratycznej. Jednak Włosi, zmęczeni wieloletnią stagnacją gospodarczą i niekontrolowanym napływem imigrantów, który kojarzą z polityką Brukseli, na dobre odkochali się w Unii. Liga uzgodniła z M5S umowę koalicyjną i wyznaczyła wspólnego kandydata na premiera – prawnika, prof. Giuseppe Contego. I choć w przedłużającym się oczekiwaniu na powołanie przez prezydenta Sergio Mattarellego Conte musiał się tłumaczyć z upiększonego CV [patrz ramka], koalicjanci nie zrezygnowali z jego kandydatury. Afera życiorysowa – jak okrzyknęły ją media – nie zablokowała powstania rządu. Beppe Grillo, znany włoski komik i założyciel M5S, nazwał na swoim blogu medialne ataki na Contego „brzydkim spektaklem”, zorganizowanym przez „kastę”, która walczy o życie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.